Policja zatrzymała wczoraj Bogdana Gasińskiego - głównego informatora Andrzeja Leppera w głośnej sprawie pomówień polityków o korupcję. Gasiński był poszukiwany w związku z oskarżeniami m.in. o nadużycia finansowe.

REKLAMA

Bogdana Gasińskiego zatrzymano wczoraj rano pod olsztyńskim hotelem "Jantar". Rzecznik olsztyńskiej policji powiedział RMF, że mężczyzna zachowywał się spokojnie i nie stawiał oporu. 31 grudnia ubiegłego roku sąd wysłał za Gasińskim list gończy i nakazał go aresztować. Prokuratura oskarża Gasińskiego o nadużycia finansowe. Chodzi o wyłudzenie około 500 tysięcy złotych z firmy Inter Commerce, właściciela gospodarstwa w Klewkach. Gasiński nie przyznaje się do winy: "To bzdura. Wyjechałem 20 kwietnia z tej firmy, a pan Skowroński skierował akt dopiero w lipcu. Chciał się ze mną dogadać kilkakrotnie, ponieważ wiedziałem na temat tego człowieka bardzo dużo, ale nie mógł się ze mną ułożyć, to zaczął po prostu wymyślać sobie niestworzone rzeczy" – twierdzi zatrzymany. Prokuratura zarzuca mu także fałszowanie faktur VAT, posługiwanie się fałszywymi pieczątkami a także groźby karalne. W najbliższym czasie Gasiński stanie przed olsztyńskim sądem.

O Bogdanie Gasińskim i jego "dowodach na korupcję polityków" mówiły wszystkie media w Polsce. Według przewodniczącego Samoobrony Andrzeja Leppera to właśnie Gasiński był świadkiem wręczania łapówek Jerzemu Szmajdzińskiemu i Pawłowi Piskorskiemu. Gasiński zeznał, że widział, jak w lutym 2000 roku w Braniewie koło Elbląga Jerzy Nagraba ps. Dzięcioł wręczył Szmajdzińskiemu 50 tys. dolarów, które otrzymał od Rudolfa Skowrońskiego (byłego pracodawcy Gasińskiego). Miałaby to być rata za załatwienie miejsca w radzie nadzorczej przedsiębiorstwa Jelfa w Jeleniej Górze dla kolegi Skowrońskiego, ps. Dawcio lub Karateka. Gasiński opowiadał też m.in. o planach zamachów terrorystycznych na USA (miałby o nich wiedzieć gang pruszkowski), czy kupowaniu przez afgańskich Talibów wąglika w Klewkach niedaleko Olsztyna. W swoich zeznaniach Gasiński twierdzi także, że był kurierem i przewoził dokumenty od Afgańczyków. Prokuratura określiła zeznania Gasińskiego jako nieprawdopodobne i mało wiarygodne. Przez kilka dni był on przesłuchiwany.

foto Archiwum RMF

05:50