Ani wielokrotne szkolenia, ani nawet ostrzeżenia meteorologów nie uchroniły Dolnego Śląska przed skutkami nawałnicy, która przeszła nad regionem w ubiegłym tygodniu. Wojewoda postępowanie wielu centrów kryzysowych określił jako niedopuszczalne.

REKLAMA

Wielu starostów, burmistrzów i szefów komórek kryzysowych, mimo przejścia szkoleń z zakresu reagowania w takich sytuacjach, podjęło działania zbyt późno lub nie zrobiło nic, by zminimalizować skutki nawałnicy.

Sam wojewoda nie ma kompetencji do przeprowadzania personalnych roszad na stanowiskach szefów komórek kryzysowych, dlatego oddał sprawę w ręce starostów. Nie omieszkał jednak sprawdzić, jak powiatowe centra kryzysowe zareagowały na komunikaty ostrzegające o nadchodzącej nawałnicy. Doszedł do wniosku, że sztaby zareagowały dopiero po przejściu wichury.

Przedstawiciele powiatów twierdzą, że reakcja była, ale nikt nie spodziewał się, że nawałnica wyrządzi tak poważne szkody. Dlatego zabrakło ostrzeżeń.

Straty po kataklizmie szacuje się na sześć milionów złotych. Są też szkody trudne do oszacowania – trzy ofiary śmiertelne.