Około pięciuset uzbeckich rebeliantów próbowało przedrzeć się przez zamkniętą granicę do sąsiedniego Kirgistanu – poinformowały władze tego kraju. Kilku z nich udało się dostać do jednej z przygranicznych wiosek, gdzie doszło do zamieszek.

REKLAMA

Uzbeccy rebelianci zajęli budynki państwowe, podpalali policyjne samochody i pobili funkcjonariuszy granicznych – mówi pragnący zachować anonimowość kirgiski urzędnik.

Uzbekistan zamknął też swoją granicę z sąsiednim Tadżykistanem. Według przedstawicieli uzbeckich służb granicznych, decyzja ta ma zapobiec pojawieniu się w kraju kolejnych ekstremistów i przestępców.

W Uzbekistanie od czwartku mają miejsce krwawe antyprezydenckie zamieszki. Według niepotwierdzonych informacji, w demonstracjach, do jakich doszło w mieście Andidżan, mogło zginąć nawet pół tysiąca ludzi.