Czy Instytut Pamięci Narodowej zajmie się błędami prokuratury wojskowej, która w latach 80. prowadziła śledztwo w sprawie tragicznych wydarzeń w śląskich kopalniach? Czy rodziny zabitych górników ze śląskich kopalń mogą jeszcze liczyć na sprawiedliwość?

REKLAMA

Wyrok w sprawie kopalni "Wujek" i kopalni "Manifest Lipcowy" sąd wydawał już dwukrotnie. Oba były podobne: uniewinnienie i umorzenie postępowań wobec oskarżonych byłych milicjantów. Kto zatem jest winien? Jak się dowiadujemy tuż po wydaniu drugiego wyroku Czesław Kłosek - ranny górnik z kopalni "Manifest Lipcowy" napisał dwa listy do Instytutu Pamięci Narodowej z prośbą o zajęcie się sprawą. Zdaniem Kłoska, prowadząca 20 lat temu sprawę, Prokuratura Garnizonowa w Gliwicach popełniła poważne błędy w śledztwie – przede wszystkim zaginęły pociski, które zabiły i raniły górników, ponadto prokuratura nie zabezpieczyła do badań broni, z której padły strzały. Zatem pewne ślady wskazujące na konkretne osoby mogły być, tyle że sami oskarżeni przyznali, że już po tragedii, w czasie kiedy trwało śledztwo, nakazano im kilkakrotne przestrzelenie broni a to praktycznie uniemożliwiło odkrycie śladów i być może odnalezienie sprawców tragedii. Bez odpowiedzi zostaje jednak pytanie czy prokuratorzy wojskowi niedbale prowadzili śledztwo, czy może kazano im tak je prowadzić. Sprawę mogliby wyjaśnić zapewne prokuratorzy, którzy 20 lat temu prowadzili śledztwo, ale od dawna nie pracują już w Prokuraturze Wojskowej w Gliwicach.

Instytut Pamięci Narodowej chce wznowić śledztwo, ale musi być spełniony jeden warunek – Sąd Apelacyjny musi zwrócić sprawę do prokuratury. Witold Kulesza, szef Głównej Komisji do spraw Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu w IPN-ie jest prawie pewien, że tak właśnie się stanie, wtedy zadaniem Instytutu będzie znalezienie nowych, mocniejszych dowodów. „Na każdym etapie postępowania należy się liczyć z tym, że pojawi się jakiś nowy dowód wcześniej nam nieznany” – mówi Kulesza. Jeśli dojdzie do wznowienia śledztwa, IPN najprawdopodobniej zaproponuje któremuś z oskarżonych status świadka koronnego – w zamian za informacje o sprawcach masakry, oskarżony uniknie kary a nawet może uzyskać nowe personalia. Kulesza liczy także na złamanie solidarności oskarżonych – do tej pory zgodnie twierdzili, że żaden z nich, strzelając nie zabijał. Po drugim wyroku w sprawie tragedii w śląskich kopalniach i prokurator i oskarżyciele posiłkowi zapowiedzieli apelację. W tej chwili czekają na pisemne uzasadnienie wyroku.

foto RMF

01:50