"Na pewno zostanę w misji" - taką deklarację złożył podpułkownik Zbigniew Blechacz, który przez kilka dni pozostawał w rękach porywaczy w Abchazji.

REKLAMA

O swoim porwaniu - w rozmowie z ministrem obrony narodowej Bronisławem Komorowskim - powiedział, że to rzecz prawie normalna. Porwania zdarzają się co kilka miesięcy. Jego zdaniem, mimo że w Kodonii często dochodzi do uprowadzeń, ONZ nie powinna rezygnować z patrolowania tych terenów. Zbigniew Blechacz otrzymał od ministra w nagrodę za dzielność - aparat fotograficzny. Wręczając prezent minister życzył podpułkownikowi, by aparat służył mu do rejestrowania "oby lepszych przygód".

Podpułkownik Zbigniew Blechacz, wraz z kolegą z misji ONZ greckim kapitanem został porwany 10 grudnia w Wąwozie Kodorskim w Abchazji. Uwolniono go trzy dni później dzięki mediacji wysłannika prezydenta Eduarda Szewardnadze, do którego zwróciły się władze Polski.

15:30