Planujesz podróż samolotem w noc sylwestrową? Nie musisz jej
odwoływać - zapewniła dzisiaj międzynarodowa federacja przewoźników
lotniczych IATA. Zdaniem specjalistów tak zwany "problem roku
2000" nie wpłynie na bezpieczeństwo pasażerów.
Powodem do obaw były systemu komputerowe starej generacji,
zainstalowane w wielu samolotach i urządzeniach na lotnisku.
Mówiło się, że wiele z nich może potraktować rok 2000-czny jako
1900-setny, bo w pamięci zapisywane są tylko dwie ostatnie cyfry.
Systemy nawigacyjne stwierdzą, że lądowanie samolotu nastąpi dopiero za
sto lat, a komputery sterujące transportem bagaży uznają, że przez
najbliższy wiek nikt nie będzie się o nie upominał - przewidywał
najczarniejszy scenariusz.
Ale IATA uznała, że linie lotnicze bardzo dobrze przygotowały się do
feralnej nocy. Wydano prawie dwa i pół miliarda dolarów na wymianę
sprzętu. A te systemy, które nie będą w 100% pewne, po prostu
zostaną wyłączone na kilkadziesiąt minut - sterowanie ruchem samolotów
odbywać się będzie ręcznie.
Przypomnijmy - jako pierwszy w Europie wszystkie loty w najbliższego
Sylwestra odwoła LOT. Ale zarząd firmy zapewnił, że nie chodzi o
bezpieczeństwo. Po prostu 31-go grudnia nie ma chętnych na latanie.