Austriacy poszukują "najbrzydszego słowa roku". Nie chodzi o przekleństwa, ale o słowa, które w kończącym się roku najbardziej denerwowały mieszkańców tej naddunajskiej republiki.

REKLAMA

Rozstrzygnięcie konkursu i nagrody akurat na Gwiazdkę. Już jednak wiadomo, że wygra jakieś brzydkie słówko dotyczące gospodarki lub polityki.

„Ambulanzgebühren” i „Studiengebühren”, czyli opłaty w ambulatoriach i za studia – nie są wysokie, ale dawniej nie płaciło się nic, więc ludzie tego nie lubią.

Na euro ludzie w Austrii mówią „teuro” (niem. teuer znaczy drogi), bo po jego wprowadzeniu wszystko podrożało.

A w polityce brzydko kojarzy się Austriakom wszystkom, co ma związek z Jörgiem Haiderem: „Haiderisierung”, „haideryzacja rządu, dyskusji”, „einfaches Partei Mitglied”, czyli zwykły członek partii, który wsadza nos we wszystko.

Ale także „Abfangjägeren” – myśliwce przechwytujące, które rząd chce Austriakom zafundować, a oni nie chcą. Twierdzą, ze super-naddźwiękowy euro-fighter nawet nie ma się gdzie w tak małym kraju rozpędzić.

05:40