Na niespełna tydzień przed światową premierą drugiej części "Gwiezdnych Wojen" - "Ataku klonów", nielegalne kopie filmu pojawiły się w Internecie. Ich kiepska jakość i trudny dostęp do nich wykluczają jednak poważniejszy wpływ na kasowe wyniki filmu. Nie powinny na nie wpłynąć także pierwsze, raczej niepochlebne recenzje.

REKLAMA

Kilka tygodni temu o filmie mówiło się dosyć przychylnie. Doniesienia płynące z wytwórni zapowiadały, ze część druga jest lepsza od przyjętej z rozczarowaniem części pierwszej. Sugerowano, że George Lucas wyciągnął wnioski z błędów. Pierwsze recenzje, które ukazały się po pokazach prasowych sugerują jednak co innego.

Krytyk telewizji CNN stwierdził nawet, że Lucas stracił zdolność opowiadania ciekawej historii i urzeczony efektami specjalnymi nakręcił nudny film.

„The New York Times” nazywa film 2-godzinną reklamówką cyfrowej technologii, w której grupa aktorów zarabia godziwe pieniądze pieniądze, wygłaszając najgorzej napisane dialogi w swej karierze.

Krytyk FOX News twierdzi, że owszem, wiele w tymi filmie mu się podobało, ale raziły go dialogi, kiepska intryga i marne aktorstwo.

Światowa prapremiera filmu Lucasa odbędzie się 14 maja w londyńskim Odeon Leicester Square. W polskich kinach pojawi się w dniu światowej premiery - 16 maja.

00:00