Doniesienie do prokuratury na Polskie Książki Telefoniczne chce złożyć mieszkaniec Tczewa w Pomorskiem. Jacek Jarosik twierdzi, że firma rujnuje jego życie. A wszystko przez błędnie zamieszczony numer telefonu.

REKLAMA

Mężczyzna prowadzi pomoc drogową i - jak twierdzi - większość jego klientów powinna do niego dotrzeć właśnie dzięki informacji w książce. Tymczasem po wykręceniu numeru telefonu słychać: Nie ma takiego numeru. Dowiedz się, jaki jest właściwy numer i zadzwoń ponownie.

Dla mnie to jest nieróbstwo i brak kompetencji osób, które przygotowują coś, co ma służyć ludziom w sytuacjach podbramkowych - mówi oburzony Jarosik.

A PKT bije się w piersi: W pełni przyznajemy się, to jest nasza wina. Od 20 października już będzie funkcjonował w bazach interenetowych prawidłowy numer telefonu, natomiast wszelkie zmiany natychmiast zostały wprowadzone do naszych baz. Na pewno w przyszłości tego błędu już nie popełnimy - zapewnia Anna Harewicz z Polskich Książek Telefonicznych.

Proszę mi pokazać małego fiata, który ma zainstalowany Internet na tylnym siedzeniu. Dzisiejsza rzeczywistość polega na tym, że po prostu bierze się książkę telefoniczną i się dzwoni - odpowiada Jarosik. Od PKT nie usłyszał słowa o ewentualnym odszkodowaniu.

14:20