Marian Zagórny, lider rolniczych protestów na polskich granicach nie ma zamiaru zgłosić się, zgodnie z nakazem sądowym, do aresztu śledczego w Jeleniej Górze. Termin mija dzisiaj o północy.

Za wysypanie przed dwoma laty importowanego zboża na stacji kolejowej w Zebrzydowicach Zagórny został skazany na 15 miesięcy więzienia. Rolniczy przywódca nie tylko nie ma zamiaru iść za kratki, ale zapowiada, że nie będzie też płacił zasądzonych grzywien na które skazały go sądy a jest to około 240 tys. zł. Mówi, że jest biedny i na płacenie kar go nie stać. Jego zdaniem wyroki były ustalone jeszcze przed zakończeniem procesu, a polskie sądy są korumpowane przez lobby importerów zboża.

Cytat

Jeśli Marian Zagórny nie pojawi się w areszcie dobrowolnie, zostanie doprowadzony siłą
sędzia Mirosław Płysa
Zagórny twierdzi, że nie ma zamiaru się ukrywać przed wymiarem sprawiedliwości, a na wypadek, gdyby ktoś chciał go zaciągnąć do więzienia siłą, ma przygotowane tajemnicze "wyjście awaryjne".

"Ja to określam jako wymiar niesprawiedliwości w Trzeciej Rzeczypospolitej" - mówi Marian Zagórny. Twierdzi, że nadal będzie sprawdzał czy transporty ze zbożem przekraczające naszą granicę są w porządku. Nie wiadomo jednak czy będzie miał okazję spełnić swoje groźby. Gdyby nie można go było znaleźć, zostaje jeszcze rozesłanie za nim listów gończych.

Posłuchaj relacji wrocławskiego reportera RMF FM Macieja Sasa:

18:20