Sprawca ataku w szkole w Kerczu na Krymie to uczeń, który później popełnił samobójstwo. Początkowo informowano o wybuchu gazu. 19 osób zginęło, a co najmniej 52 są ranne. Stan ośmiu poszkodowanych jest oceniany jako ciężki.


Jak informują śledczy, do wybuchu doszło w stołówce. Ładunek wybuchowy miał być wypełniony metalowymi elementami, a wśród zabitych i rannych jest wielu młodych ludzi. Mieszkańcy Kerczu mówią, że nie wystarczało ambulansów i noszy, a ranni byli wynoszeni z budynków między innymi na drzwiach. 

Szef władz Krymu Siergiej Aksionow podał, że napastnikiem był uczeń 4 klasy szkoły, który następnie się zastrzelił. Jego ciało znaleziono w bibliotece. 

Władze Kerczu już ogłosiły trzydniową żałobę. W mieście ewakuowano wszystkie szkoły i przedszkola.

Na razie ustalono, że napastnik miał 18 lat. Komitet Śledczy zidentyfikował go jako 18-letniego Władisława Roslakowa. Na nagraniach z monitoringu widać, jak wchodzi on do szkoły, trzymając karabin. Jego znajomi twierdzą, że eksperymentował z materiałami wybuchowymi. Tuż przed eksplozją zostawił w stołówce plecak. Według śledczych to w nim mógł się znajdować ładunek wypełniony metalowymi elementami.

Agencja Interfax podaje, że mieszkanie ucznia przeszukują służby. 18-latek miał pozwolenie na broń.

W szkole znaleziono drugi ładunek wybuchowy, który rozbrojono. 



Wciąż nie wiadomo, jakie były motywy 18-latka. Komitet Śledczy Rosyjskiej Federacji zmienił kwalifikację prawną tego zdarzenia z aktu terrorystycznego na zabójstwo.

Znajomy napastnika powiedział RBK, że chłopak "nienawidził technikum przez złych nauczycieli, wspominał, że się na nich zemści". Inni uczniowie zwracają uwagę, że był "bardzo zamknięty w sobie, prawie z nikim nie rozmawiał i dawno usunął swoje profile z portali społecznościowych".

Jeden z uczniów, będących świadkiem zdarzenia, powiedział agencji AP, że napastnik strzelał przez ok. 15 minut.

Prezydent Rosji Władimir Putin oświadczył, że analizowane są motywy ataku w szkole; złożył też kondolencje bliskim ofiar.

Dyrektor technikum w Kerczu na Krymie Olga Grebiennikowa powiedziała, że wśród ofiar są zarówno uczniowie, jak i personel szkoły.

Grebiennikowa, która wyjechała z budynku 10 minut przed eksplozją, relacjonowała w portalu KerchNet, że to, co wydarzyło się w technikum, to drugi Biesłan.

Tam jest pełno ciał, pełno ciał dzieci, prawdziwy akt terroru - mówiła. Twierdziła też, że było więcej napastników, ale szef władz Krymu Siergiej Aksionow oświadczył, że 18-latek działał w pojedynkę.


Na zdjęciach z miejsca tragedii widać szkło z wybitych okien dwukondygnacyjnego budynku.


(j./MN)