Dwóch kilkuletnich synów zabił pośrednik w handlu nieruchomościami z Nowego Jorku, ponieważ bał się, że żona - z pochodzenia Polka - zamierza go opuścić i z dziećmi wyjechać do Polski. Mężczyzna dziś przyznał się do morderstw.

51-letni Ronald Short wycofał się z obrony, odwołującej się do względów psychiatrycznych, i przyznał do zabicia synów: 7-letniego Richarda i 3-letniego Johna. Zwłoki chłopców znaleziono w piwnicy domu, którym zarządzał Short. Matka dzieci, 40-letnia Jolanta Short, przyjechała do USA przed 10 laty z Chełmna. Shorta przyznał się do winy, wbrew radzie swojego adwokata. Prawnik chciał oprzeć obronę na argumentach psychiatrycznych i przypuszczał, że dałoby to pożądane skutki. Shortowi grozi od 20 lat więzienia do dożywocia. Wyrok zapadnie 9 maja.

21:40