Wielki sukces Rafała Majki w Tour de France! Jadący w koszulce najlepszego wspinacza Polak wygrał 17. etap wyścigu! To już drugie jego etapowe zwycięstwo w tegorocznej Wielkiej Pętli. Przy okazji Polak umocnił się na pozycji lidera klasyfikacji górskiej. Za nim na mecie zameldowali się Włoch Giovanni Visconti i jego rodak, lider wyścigu Vincenzo Nibali.

Na trasie etapu przegrałem dwie premie z Rodriguezem, ale dyrektor sportowy powiedział mi, żebym się z nim nie ścigał. "Rafał, wystarczy, że wygrasz etap" - usłyszałem w słuchawkach i posłuchałem rady - mówił Majka na mecie komentatorom Eurosportu.

Po rozmowie ekspert tej stacji Amerykanin Greg LeMond komplementował Polaka i wyraził opinię, że jest on przyszłością kolarstwa. Może stać się gwiazdą światowego formatu - ocenił.

Samotny atak na finałowym podjeździe

Kierownictwo ekipy Tinkoff-Saxo i jej kolarze w pełni zrealizowali na trasie sprytny plan taktyczny. Majka i jeden z jego kolegów - Nicolas Roche - znaleźli się w czołówce, która uzyskała kilka minut przewagi nad peletonem, z liderem Nibalim. Polak jechał spokojnie. Atakował i narzucał tempo Roche, który na ostatnim podjeździe skutecznie likwidował próby odjazdu z czołówki. Udało się to tylko Viscontiemu.

W decydującym momencie finałowego podjazdu Majka zgubił współtowarzyszy akcji i ruszył samotnie w pogoń za Viscontim. Przez kilka minut "kręcili" razem, ale kolejny zryw polskiego wspinacza spowodował, że dwa ostatnie kilometry do mety pokonał on samotnie. W końcówce miał jeszcze tyle sił, że "puścił oczko" do towarzyszącej mu na motocyklu kamery.

W klasyfikacji generalnej Majka zajmuje dalsze miejsce - to wynik decyzji kierownictwa jego ekipy, która w ostatniej chwili powołała go do drużyny. Nie mając wcześniej w planach tego startu, polski kolarz odpoczywał po Giro d'Italia i miał wystąpić dopiero w Tour de Pologne. Na start przyjechał roztrenowany, przez pierwszy tydzień odbudowywał formę i nie był w stanie dotrzymać kroku najlepszym, tracąc wiele minut w klasyfikacji. W tej sytuacji pozostała mu walka o triumfy etapowe i o koszulkę najlepszego "górala".

17. etap TdF był z kolei bardzo nieudany dla drugiego z młodych Polaków - Michała Kwiatkowskiego. Przyjechał on na metę, razem z kolegą z ekipy Michałem Gołasiem, na końcu stawki, ze stratą ponad 26 minut do zwycięzcy.

Drugi z pirenejskich etapów tegorocznego Tour de France miał zaledwie 124,5 kilometra. Na trasie z Saint-Gaudens do pirenejskiej stacji Saint-Lary Pla d'Adet zlokalizowano aż cztery górskie premie. Trzy z nich miały pierwszą kategorię, ostatnia - wspinaczka na metę - podwójnie punktowaną kategorię HC. Pierwsze miejsce na tej właśnie premii przyniosło Majce aż 50 punktów, co umocniło go na pozycji lidera klasyfikacji górskiej.

Symboliczny triumf

Finałowy podjazd 17. etapu to arena pierwszego polskiego zwycięstwa w Tour de France. Właśnie w Saint Lary-Soulan Zenon Jaskuła stanął na podium 21 lat temu, pokonując po wspaniałej walce Hiszpana Miguela Induraina i Szwajcara Tony'ego Romingera. Polak pozostaje zresztą... ostatnim triumfatorem w tej miejscowości. Co prawda, w ostatnim dwudziestoleciu zakończyły się tam dwa etapy, ale nazwiska ich zwycięzców - Lance'a Armstronga (2001) i George'a Hincapiego (2005) - zostały wykreślone z wyników z powodu dopingu.