Szkoci prowadzą kampanię na rzecz przywrócenia dobrego imienia Makbetowi. Uznali, że najwyższy czas skończyć z wizerunkiem krwiożerczego króla, utrwalonym przez Szekspira.

Makbet nie był morderczym chciwcem, jak sugeruje Szekspir. Przez 17 lat mądrze rządził Szkocją, a jego panowanie w kronikach zapisało się złotymi zgłoskami.

Dlatego też teraz Szkotom i całemu światu ma się przypominać, że to dzięki Makbetowi na północy Wysp Brytyjskich rozprzestrzeniło się chrześcijaństwo, a on sam był pobożnym władcą, który za życia odbył pielgrzymkę do Rzymu.

Makbet rzeczywiście zginął na polu bitwy, ale nie ma dowodów na to, że koronę zdobył, zdradziecko mordując rywala za namową swej żony – a właśnie w ten sposób wyobraził to sobie Szekspir.

Zdaniem znawców literatury pisarz, tworząc Makbeta, myślał przede wszystkim o istocie jego tragedii, a nie o należnym mu miejscu w historii.