Prokuratura zarządziła ponowne przesłuchanie uczestników tragicznego w skutkach pokazu GROM dla króla Jordanii - dowiedział się reporter RMF FM. Chodzi o śledztwo w sprawie śmierci komandosa w basenie portowym na Westerplatte pod koniec sierpnia 2016 roku. Do tej pory nie udało się zakończyć postępowania.

Prokuratura zaprzecza, by powodem ponownego przesłuchania świadków była niezadowalająca do tej pory praca śledczych. Argumentuje, że decyzję o powtórzeniu przesłuchań podjęto, bo w postępowaniu pojawiły się nowe ustalenia. Prokuratorzy nie chcą ujawniać konkretów.

Nasz dziennikarz dowiedział się, że śledczy otrzymali raport końcowy komisji badania wypadków lotniczych. Wpłynęła też tak zwana opinia fonoskopijna nagrań ze śmigłowca biorącego udział w pokazie. Ponownie przeprowadzono także oględziny miejsca tragedii z użyciem skanera przestrzennego oraz drona.

Jak twierdzi prokuratura, decyzje, co do losów śledztwa, mają zapaść najpóźniej do kwietnia.

Komandos GROM-u zginął w czasie ćwiczeń


28 sierpnia 2016 roku na terenie morskiego oddziału Jednostki Wojskowej GROM w Gdańsku zginął zastępca dowódcy sekcji szturmowej. Podczas wykonywania zadania szkoleniowego z udziałem śmigłowca, polegającego na podejmowaniu żołnierzy z pokładu statku zacumowanego przy nabrzeżu na Westerplatte przypięty do liny dostał się między nabrzeże a burtę. Zmarł wskutek obrażeń. Drugi żołnierz spadł na pokład statku. Doznał ogólnych potłuczeń ciała oraz urazu kręgu szyjnego. Trafił do szpitala, z którego został zwolniony po opatrzeniu i zbadaniu.

Ćwiczenia obserwował król Jordanii Abdullah II.

GROM - Jednostka Reagowania Operacyjno-Manewrowego - została powołana 13 lipca 1990. Zorganizowana według wzorów amerykańskich i brytyjskich od początku składała się wyłącznie z zawodowców i była przeznaczona do działań specjalnych, w tym antyterrorystycznych, poszukiwawczych, rozpoznania, odbijania zakładników. Żołnierze GROM brali udział w misjach na Haiti (1994), na Bałkanach (1996), w Iraku i Afganistanie.

Za twórców jednostki uznawani są gen. Sławomir Petelicki - pierwszy dowódca, a także ówczesny minister spraw wewnętrznych Krzysztof Kozłowski. W 1995 r. jednostka przyjęła za patrona Cichociemnych - legendarnych komandosów, spadochroniarzy Armii Krajowej. Do września 1999 r. GROM podlegał MSWiA, potem został podporządkowany MON.