Prom Regina Seaways miał problemy na Bałtyku, na rosyjskich wodach, 135 kilometrów od Kaliningradu. Początkowo litewskie media informowały, że na jednostce wybuchł pożar. Według agencji Ria Novosti ogień został szybko stłumiony. Z kolei duńska firma DFDS, właściciel tej jednostki, twierdził, że nie było ognia, a jedynie dym spowodowany usterką. Prom samodzielnie dopłynął do Kłajpedy. Towarzyszyły mu litewskie okręty wojenne.

Według pierwszych informacji podawanych przez litewskie media, prom Regina Seaways zapalił się na rosyjskich wodach, 135 kilometrów od Kaliningradu. Miało dojść do eksplozji w maszynowni. Jak podała agencja Ria Novosti na promie zadziałał system gaśniczy, więc ogień został szybko stłumiony i się nie rozprzestrzenił. 

Prom "Regina Seaways" znajdujący się na Morzu Bałtyckim ma problemy techniczne, ale nie płonie - oświadczyła z kolei duńska firma DFDS, właściciel tej jednostki. Prom miał być odholowany do Kłajpedy. DFDS podało, że usterka na pokładzie Regina Seaways wywołała dym, który uruchomił system gaśniczy statku w maszynowni. Według oświadczenia pasażerowie i członkowie załogi nie zostali ranni.

Na pokładzie było 335 osób. Zaraz po uruchomieniu systemu przeciwpożarowego pasażerowie zebrali się przy szalupach ratunkowych, ale natychmiastowe opuszczenie pokładu nie było konieczne.

Ostatecznie przed godziną 19 prom udało się uruchomić. Na pomoc ruszyło w sumie 8 litewskich i rosyjskich statków, gotowych przejąć pasażerów. Jednostka była eskortowana przez kilka statków, które wcześniej zareagowały wezwanie pomocy. 

Jednostka została wybudowana w 2010 roku i może przewieźć 500 pasażerów. 

(mpw, mch)