Szczecińska prokuratura postawiła jednemu z tamtejszych radnych - Arturowi N. z SLD zarzut "płatnej protekcji". Zdaniem przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości oferował on usługi polegające na przyspieszonym wpisie i wypisie z ksiąg wieczystych.

Według nieoficjalnego taryfikatora za taką usługę trzeba było zapłacić od 800 do 1000 złotych. Według kodeksu karnego radnemu grozi do trzech lat więzienia. Pomysłowy radny zamieszczał ogłoszenia w lokalnej prasie. Powoływał się przy tym na swoje znajomości w Sądzie Rejonowym. Pierwsze zainteresowały się tajemniczymi anonsami pracownice wydziału ksiąg wieczystych. Zatelefonowały pod wskazany w gazecie numer. Podejmujący rozmowę mężczyzna obiecywał w ciągu dwóch-trzech dni wykonanie usługi. Prezes sądu natychmiast złożył do prokuratury doniesienie o przestępstwie. "Prokurator zarządził opinię grafoskopijną i biegły z badania pisma bez wątpliwości wskazał iż rachunki za zamieszczone w ogłoszeniach podpisywał Artur N."

Rzecznik prokuratury Anna Gawłowska-Rynkiewicz dodaje, że do pana radnego zgłaszało się dziennie nawet 70 osób. Sam radny nie przyznaje się do winy. Jak powiedział jego ogłoszenia miały pomóc ludziom prowadzącym interesy budowlane. Nie brał za to żadnych pieniędzy: "Jestem bardzo zaskoczony. To jest nieprawda". Koledzy oskarżonego z Koła Radnych SLD są wzburzeni tą informacją: "Zwrócimy się do kolegi aby zawiesił swoje postępowanie do czasu wyjaśnienia sprawy czyli pracę w klubie. Jest to bardzo karygodny czyn i niegodny radnego". Radnemu grozi również wykluczenie z partii.

foto RMF FM

18:35