Polscy siatkarze wywalczyli brązowy medal mistrzostw Europy! Stoczyli z Francuzami bardzo wyrównany pojedynek, w którym gra długimi fragmentami toczyła się punkt za punkt. Ostatecznie jednak rozprawili się z rywalami już w trzech setach!

I set:

Mecz rozpoczął się od mocnego uderzenia - dosłownie. Najpierw Ngapeth posłał asa serwisowego, a później jeszcze gospodarze zdobyli po jego zagrywce dwa punkty.

Polacy nie mogli znaleźć swojego rytmu - rywale punktowali bez litości i szybko wypracowali sobie przewagę, w pewnym momencie nawet 5-punktową.

W końcu jednak również Francuzi zaczęli się mylić, a biało-czerwoni zmniejszyli stratę do 1-2 punktów. Dobrze zbijał Muzaj, skutecznie kiwał Kubiak, ważne punkty zdobywał Wilfredo Leon, który przebudził się po słabszym początku.

Rozpoczęła się walka punkt za punkt. Dwa ataki Muzaja i Leona doprowadziły do pierwszego w tej odsłonie remisu (19:19), a chwilę później Polacy zdołali wyjść na prowadzenie (19:20). Przy remisie 20:20 Boyer zepsuł zagrywkę i znów mieliśmy punkt przewagi, a po chwili - i ataku Michała Kubiaka - zwiększyliśmy przewagę do dwóch punktów (20:22).

Przy stanie 23:24 Francuzi wybronili piłkę setową i doprowadzili do wyrównania (24:24).

Chwilę później "Trójkolorowi" zdołali jeszcze wybronić atak Leona, ale wobec Kubiaka byli już bezradni. A drugiej okazji do zakończenia seta biało-czerwoni już nie zmarnowali: pierwszą odsłonę zakończył Wilfredo Leon!

II set:

Drugą partię znów lepiej zaczęli Francuzi. Przebudził się Boyer, choć i on został zatrzymany w spektakularny sposób przez polski blok złożony z Kubiaka i Bieńka (4:5). Szkoda jednak co najmniej dwóch punktów z początku tego seta, które Polacy stracili przez brak porozumienia.

Walka znów toczyła się punkt za punkt, a biało-czerwoni nie pozwolili Francuzom - jak w pierwszej partii - zbudować kilkupunktowej przewagi. Na moment - po ataku Leona, a chwilę później bloku Nowakowskiego i Kubiaka - doprowadzili do wyrównania (10:10), ale kolejne dwa punkty padły łupem rywali.

Po rozegraniu przy stanie 14:13 sędziowie zaliczyli Francuzom 15. punkt, ale Polacy poprosili o challenge - i była to dobra decyzja! Mieliśmy remis 14:14, a chwilę później - po asie serwisowym Michała Kubiaka - wyszliśmy na pierwsze w tym secie prowadzenie (14:15).

Od tego momentu podopieczni Vitala Heynena prowadzili jednym lub dwoma punktami - później jednak "Trójkolorowi" zdołali wyrównać (19:19), a następnie zdobyć jednopunktową przewagę (20:19). Na krótko: kolejny punkt - po autowym zagraniu rywali - zapisali na swym koncie biało-czerwoni (20:20).

Od stanu 21:21 Polacy zdobyli trzy kolejne punkty - i mieliśmy pierwszą w tej partii piłkę setową (21:24). Francuzi skutecznie zablokowali nasz atak i zapisali na swym koncie 22. punkt, ale kolejnej piłki setowej nie zdołali już wybronić: biało-czerwoni wygrali tę partię 25:22 i prowadzili w setach już 2:0!

III set:

Tym razem to my dobrze rozpoczęliśmy. Również psychologicznie: challenge już w pierwszych minutach setach udowodnił, że Wilfredo Leon nie dotknął siatki - i prowadziliśmy już dwoma punktami (1:3), a po chwili ten sam zawodnik zdobył czwarty punkt dla biało-czerwonych.

Kontrolowaliśmy grę, ale Francuzi nie pozwalali nam odskoczyć na więcej niż dwa punkty - a najczęściej tylko na jeden.

W pewnym momencie, po serii kilku zdobytych punktów, Polacy prowadzili już 4 punktami (11:15), ale ta przewaga szybko stopniała do jednego "oczka". Znów trzeba było mozolnie ją budować. Na trzy punkty odskoczyliśmy rywalom dopiero przy stanie 15:18.

"Trójkolorowi" próbowali odrabiać straty, ale walka toczyła się punkt za punkt i Polacy nie pozwalali rywalom zbliżyć się na mniej niż 2 punkty.

Przy stanie 20:22 na zagrywce pomylił się Ngapeth: uderzył w aut i biało-czerwoni prowadzili 3 punktami (20:23).

Tej przewagi nie pozwolili już sobie odebrać: wygrali - do 21 - trzeciego seta i całe spotkanie!

Składy obu drużyn:

Francja: Benjamin Toniutti, Earvin N'Gapeth, Kevin Le Roux, Stephen Boyer, Trevor Clevenot, Nicolas Le Goff, Jenia Grebennikov (libero) oraz Antoine Brizard, Jean Patry, Kevin Tillie, Thibault Rossard, Barthelemy Chinenyeze.

Polska: Michał Kubiak, Mateusz Bieniek, Fabian Drzyzga, Wilfredo Leon, Piotr Nowakowski, Maciej Muzaj, Paweł Zatorski (libero) oraz Damian Wojtaszek (libero), Dawid Konarski, Marcin Komenda.

Przyjechali po złoto, nie dali rady Słoweńcom

Biało-czerwoni zaliczani byli do ścisłego grona pretendentów do tytułu - i aż do półfinału utwierdzali kibiców i komentatorów w tej opinii. W drodze do najlepszej "czwórki" turnieju stracili zaledwie seta - w meczu otwarcia przeciwko Estończykom.

Przyjechaliśmy po złoty medal - deklarował bez ogródek Piotr Nowakowski.

Mistrzów świata zatrzymali jednak Słoweńcy: czwartkowy półfinał gospodarze wygrali w czterech setach.

Podopieczni Vitala Heynena nie kryli rozczarowania utratą szansy na tytuł, ale równocześnie zapewniali, że w pojedynku o brąz nie zabraknie im mobilizacji.

Z brązowego krążka też będę się cieszył, bo jeszcze nie mam w dorobku żadnego medalu mistrzostw Europy. Mieliśmy przywieźć złoty, nie udało nam się. Mamy jeszcze przed sobą jedno spotkanie i chcemy zakończyć turniej zwycięstwem - podkreślał Mateusz Bieniek.

Rozczarowani brakiem awansu do finału byli jednak również Francuzi, którzy w piątkowym półfinale ulegli Serbom 2:3.

Polacy po raz ostatni stali na podium mistrzostw Starego Kontynentu w 2011 roku, kiedy sięgnęli właśnie po brąz. Mistrzami Europy zostali raz: 10 lat temu, a w dorobku mają też pięć srebrnych medali (1975, 1977, 1979, 1981 i 1983) i jeszcze jeden brązowy (1967).

Francuzi triumfowali w tej imprezie w 2015 roku.