Z najwyższymi honorami norweska Straż Królewska nominowała szlachetnie urodzonego Nilsa Olafa na honorowego sierżanta pułku. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że wyróżnionym żołnierzem jest pingwin. Pingwin nie byle jaki, bo pingwin królewski z zoo w Edynburgu w Szkocji.

"Mam zaszczyt awansować sierżanta Nilsa Olafa na pierwszego w historii naszego kraju, honorowego sierżanta pułkowego" - mówił major Nils Egelien. W uzasadnieniu podkreślano zasługi sierżanta w pełnieniu służby na basenie i to, że cieszy się doskonałą opinią u opiekunów. Pingwin w tym czasie zachowywał się jak na prawdziwego żołnierza przystało - z jednym wyjątkiem: mundur zamienił na wytworny czarny frak z białymi dodatkami. Stał wyprostowany, z dumnie podniesioną głową. Na jego lewe skrzydło założono emblemat Straży Królewskiej. Potem jednak zaczął się niecierpliwić, bo w zasięgu jego wzroku pojawiła się druga część wyróżnienia - wiadro pełne ryb. Norwescy żołnierze przebywają w Edynburgu na pokazach wojskowych. Od prawie 30 lat norweska armia płaci na utrzymanie jednego z pingwinów w tamtejszym zoo. Dlatego Nils Olaf nie jest pierwszym ptakiem we fraku w służbie Jego Królewskiej Mości Haralda. Jego poprzednik, również Nils Olaf zaciągnął się do wojska norweskiego 29 lat temu, wkrótce awansował na starszego szeregowego, w 1987 roku został sierżantem. Niestety niedługo później w okolicznościach osnutych do dziś tajemnicą zginął.

17:55