Historyczna chwila - tak wszyscy komentatorzy określają wczorajszą wizytę Jana Pawła II w meczecie Omajjadów w Damaszku. Papież jest pierwszym zwierzchnikiem Kościoła katolickiego, który przekroczył próg muzułmańskiej świątyni. To kolejny krok papieża w dialogu między religiami. Wczoraj w meczecie Omajjadów, wezwał chrześcijan i muzułmanów do wzajemnego wybaczenia win przeszłości.

"Dialogowi między chrześcijanami a muzułmanami powinno przyświecać wzajemne poszukiwanie przebaczenia" - mówił w czasie wizyty. Papieża przyjął w meczecie Omajjadów główny mufty Syryjskiej Republiki Arabskiej, szejk Ahmad Kuftaro. Podjął gościa według tutejszej tradycji kawą po arabsku – mocną i nie słodzoną. Następnie papież zwiedzał meczet. Ostatnia część spotkania – przemówienia oraz wymiana prezentów – odbyła się na dziedzińcu meczetu. Syryjski minister do spraw religii nawiązał do kwestii izraelskiej. „Ziemia, na której narodził się Jezus jest nasza i kiedyś do nas wróci” – powiedział.

Na izraelski komentarz do syryjskich wypowiedzi nie trzeba było długo czekać, tym bardziej, że na aluzje wobec Żydów pozwolił sobie także witający papieża dwa dni prezydent Syrii Baszar Assad. Prezydent Izraela Mosze Kacaw był wyraźnie zdziwiony tym, że Watykan nie zareagował na antysemickie akcenty, zawarte w tym przemówieniu. „Żydzi usiłują podważyć zasady monoteistycznych religii, tak jak niegdyś prześladowali Chrystusa i Mahometa” – oznajmił Baszar Assad zwracając się bezpośrednio do papieża. Warto przypomnieć, że kilka dni temu Assad powiedział w Madrycie, że Izraelczycy są gorsi od nazistów. „Przywódca Syrii jest człowiekiem młodym, okulistą z zawodu – powinien uzupełnić widoczne gołym okiem luki w wykształceniu” – stwierdził prezydent Izraela Mosze Kacaw. A Michael Melchior stwierdził, że Watykan powinien zdystansować się od tego typu, przesiąkniętej nienawiścią retoryki.

foto EPA

07:00