Poszukiwania na Morzu Północnym przyniosły efekty, znaleziono już wrak polskiego jachtu "Bieszczady", który zatonął po zderzeniu z tankowcem.

Zbadanie jednostki nie jest takie proste ponieważ szczątki jachtu rozrzucone są na dużym akwenie. Wciąż nie znaleziono ciał ofiar. Duńska marynarka, która prowadzi poszukiwania, ma utrudnione zadanie z powodu silnych prądów morskich w tamtym regionie. Silny wiatr, na który ratownicy się uskarżali jednak trochę ucichł. Teraz nurkowie czekaj z zejściem pod wodę na wskazania sonarów.

W Polsce prowadzone są dwa dochodzenia w sprawie zatonięcia jachtu, jedno prowadzi Izba Morska z Gdyni, a drugie gdańska prokuratura. Jakie są wyniki dochodzeń jeszcze nie wiadomo. Tymczasem w kraju coraz częściej spekuluje się, że jacht z Gdyni był niesprawny technicznie. Zdaniem żeglarza, który spotkał jednostkę podczas rejsu po Morzu Północnym, "Bieszczady" miały wiele usterek, na które bardzo narzekała załoga, między innymi zepsuty sprzęt elektroniczny, słabe akumulatory i kłopoty z silnikiem.

Na miejsce tragedii mają się udać rodziny zaginionych, w tym momencie utrudnia im to panująca w tamtej części Danii zła pogoda .

17:30