Niemcy nie zgadzają się z propozycją Unii Europejskiej, aby we wszystkich krajach członkowskich zmniejszyć granicę dopuszczalnej zawartości alkoholu we krwi. Piętnastka proponuje, by wynosiła ona 0,2 promila.

W Niemczech samochód można prowadzić mając we krwi pół promila alkoholu. To jedne z najbardziej liberalnych przepisów w Europie. Niemcy nie widzą powodu, by obniżać granicę tolerancji. To nic nie da, tłumaczą. Federalny minister transportu uważa, że już raz w Niemczech granica taką została zmniejszona z 0,8 do 0,5 promila i to wystarczy. Faktycznie gdyby poprzeczka została po raz kolejny obniżona, Niemcom zabrana by została przyjemność wypicia jednego dużego piwa, a to już wielu osobom by się nie podobało, tym bardziej, że liczba wypadków spowodowanych pod wpływem alkoholu nie przekracza 3 procent wszystkich wypadków. Niemcy borykają się jednak z innymi problemami: brawurową jazdą, nadmierną prędkością i nie ustępowaniem przez kierowców pierwszeństwa przejazdu. Ministerstwo Transportu zgadza się jedynie, by kierowcy motorów, autobusów i samochodów ciężarowych nie mogli siadać za kierownicę nawet przy minimalnej ilości alkoholu we krwi.

foto RMF FM

15:25