O tym, że życie aktora nie jest łatwe przekonał się niejaki Benji Ming, który na festiwal w Edynburgu przywiózł monodram ze sobą w roli głównej. Władze miasta zakazały jednak występu.

Benji Ming nie ma pieniędzy na wynajęcie sali teatralnej. Swój monolog postanowił więc wygłaszać zza kierownicy samochodu jeżdżąc po ulicach Edynburga. Widzami w tym przypadku mieli być pasażerowie auta. Ten pomysł nie spodobał się jednak władzom miasta, które zazwyczaj przystają na ekscentryczne propozycje artystów zjeżdżających co roku na festiwal. Tym razem jednak zdecydowano, iż teatr na kółkach mógłby okazać się zbyt niebezpieczny dla aktora, widzów i ludzi na ulicach. Biurokraci nie zgodzili się również, by pan Ming przedstawiał swą sztukę na płatnym parkingu, mimo iż artysta gotów był dokarmiać parkometr nawet w samym środku dramatycznego monologu. Na szczęście istnieje jeszcze prywatny mecenat sztuki. Dzięki interwencji jednego z mieszkańców Edynburga, przedstawienie pana Minga najprawdopodobniej odbędzie się w garażu. Ciekawe, czy władze Edynburga zgodziłyby się na wystawienie Hamleta w autobusie. W sumie więcej widzów niż w aucie, a i z kierowcą - zawsze bezpieczniej.

21:35