Pojawienie się na początku lat 90. grup przestępczych wymusiło wprowadzenie zmian w polskim prawie karnym. Konieczna okazała się też reorganizacja policji. Jakie to przyniosło efekty dowiecie się słuchając Wiadomości RMF FM i Obrazu Dnia.

Jestem nietykalny

Na dziś w Katowicach zaplanowano pierwsze posiedzenie sądu w sprawie gangu Janusza T., czyli "Krakowiaka". Na ławie oskarżonych nie zobaczymy jednak dzisiaj ponad trzydziestu oskarżonych w tym procesie. Na razie spotykają się sędziowie i przedstawiciele stron, którzy mają rozmawiać wyłącznie o problemach porządkowych związanych z procesem. Sam proces ma rozpocząć się w lutym. Grupa Janusza T. działała 10 lat. Jej członkowie dokonywali przestępstw na terenie całego kraju. Jak powiedział prokurator Leszek Goławski "Krakowiak" i jego ludzi robili: "Wszystko co przynosiło pieniądze" : począwszy od zabójstw i napadów z bronią, poprzez handel narkotykami i kradzieże samochodów, a na sprzedawaniu fałszywych złotych monet kończąc. Warunek był jeden: "Krakowiak" musiał wiedzieć o wszystkim. Śledztwo wykazało, że gang był bardzo dobrze zorganizowany. Najwyżej w hierarchii stał Janusz T. "Było to przywództwo jednoosobowe. W najważniejszych sprawach to on podejmował decyzje" – mówił prokurator. Jedna z osób miała w gangu pozycję szczególną: egzekutor. Była to osoba, która „pilnowała porządku”. Jak powiedział Goławski niekoniecznie chodziło o zabójstwo ale to ona najczęściej strzelała. Zasady użycia broni przez grupę również były ściśle określone. Gangsterzy stosowali broń kiedy była niezbędnie potrzebna do przestępstwa. Istniał też specjalny fundusz z którego pobierano pieniądze dla rodzin członków gangu, którzy przebywali w areszcie. Sam Janusz T. przez wiele lat uchodził za osobę nietykalną. Korzenie tego sięgają czasów, kiedy działał jeszcze w Nowej Hucie: "Te osoby, które były aresztowane, brały winę na siebie. On to specyficznie wykorzystywał, bo on nie mówił, że ktoś bierze to na siebie tylko twierdził, że jest nietykalny". Ludzie brali winę na siebie a "Krakowiak" im i ich rodzinom płacił za milczenie. Mit nietykalności prysnął, kiedy w tej sprawie pojawiło się dwóch świadków koronnych". – powiedział Goławski. Gang „Krakowiaka” uchodził za jedną z najniebezpieczniejszych grup przestępczych w kraju. To, między innymi, członek tego gangu podejrzewany jest o to, że na zlecenie "Oczki", zastrzelił w Szczecinie przedstawiciela mafii z Białorusi.

Przygotowani do startu...

Na potrzeby katowickiego megaprocesu zaadaptowano byłe koszary wojskowe. Po dzisiejszym posiedzeniu wiadomo już, że oskarżonych od publiczności i obrońców będzie oddzielała kuloodporna szyba, będą specjalne przepustki. Kontrola osobista wchodzących, pozostawianie telefonów komórkowych to tylko niektóre procedury obowiązujące w ciągu tego procesu. Sala będzie monitorowana. Bezpośrednio pod nią w pomieszczeniu będzie oczekiwać specjalny oddziała szturmowy policji. Strzeżony będzie nie tylko budynek byłych koszar, ale również ulice dojazdowe mówi prokurator Marek Pasoionek: „Jeżeli zostanie tam ustawiony jakikolwiek pojazd no to najprawdopodobniej zostanie poddany kontroli pirotechnicznej. A kontrolę pirotechniczną w dzisiejszych czasach robią urządzenia elektroniczne, które poszukując ładunku nie tylko na zewnątrz, ale i wewnątrz pojazdu muszą uszkodzić zamek, żeby tam się dostać. Więc najprawdopodobniej pojazdy te zostaną uszkodzone”. Na rozpoczęcie rozprawy czeka za kratami 29 oskarżonych. Tylko sześciu będzie odpowiadać z wolnej stopy. Sędzia Grażyna Łukaszewicz, która ma poprowadzić sprawę, podkreśla, że w takim zawodzie bać się nie wolno. „Nie boję się, gdyby tak było musiałabym zrezygnować z pracy. Jeśli chodzi o moje doświadczenia jest to pierwsza tego typu sprawa”. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że sędziowie będą otoczeni dyskretną opieką, najważniejsze w sprawie „Krakowiaka” będą zeznania świadków koronnych. Przewidziano je zaraz na początku procesu. Za ich zastrzelenie półświatek wyznaczył nagrodę pół miliona dolarów.

Już trwa...

W Gdańsku już trwają rozprawy przeciw tak zwanemu "klubowi płatnych zabójców". Środki bezpieczeństwa, jakie T wprowadzono to dowód na to, że działalność grup przestępczych wpłynęła nie tylko na zmiany w polskim prawie oraz w działalności policji, ale także na funkcjonowanie sądów. W ubiegłym roku w sądzie w Jeleniej Górze zabrakło zabezpieczeń i dlatego doszło tam do strzelaniny gangsterów z policją. W Gdańsku jest już zupełnie inaczej. Oskarżeni wchodzą do sali rozpraw osobnym specjalnym wejściem. Każdy z oskarżonych eskortowany jest przez ekipę z brygady antyterrorystycznej. Ława oskarżonych to klatka zabudowana kuloodpornymi szybami. Na pytania sądu oskarżeni muszą odpowiadać za pomocą mikrofonów. Przed wejściem stoi specjalny tuner. Stoi antyterrorysta z owczarkiem niemieckim. Jest także bramka do wykrywania metali, a kontrolowani są nawet obrońcy czy prokuratorzy. Wszystko rejestrowane jest przez kamery. Sędzia nie zezwala na jakiekolwiek przerwy podczas rozprawy. Podczas jednej z rozpraw w procesie płatnych zabójców sędzia nie zezwolił nawet na wyjście do toalety. Dopiero po wstawiennictwie prokuratora i obrońcy w asyście policjantów wyprowadzono oskarżonego z sali rozpraw. Kolejna sprawa w tym głośnym procesie już jutro.

Najpierw zmieniło się prawo...

By skuteczniej walczyć z gangsterami niezbędne były zmiany w kodeksie karnym. W latach 90. po raz pierwszy pojawiły się w nim takie określenia jak "grupa" czy "związek przestępczy". Czym się one charakteryzują? Są to grupy, w których po pierwsze ci ludzie się spotykają, decydują, dzielą łupy. Tworzą pewną trwałą strukturę, związek i więź między sobą, która powoduje, że na danym terenie opanowują swoje sfery działania i strefy wpływów. Jest podział strukturalny i każdy wie co ma robić. Za przynależność do takiej grupy grozi do 3 lat więzienia. Jeśli ma ona charakter zbrojny czyli jej członkowie używają broni - kara wynosi do 5 lat. Za założenie i kierowanie grupą natomiast grozi do 8 lat więzienia. Ale to nie jedyna zmiana z gangami związana w polskim prawie. Kolejna to właśnie powstanie ustawy o świadku koronnym, która była milowym krokiem w zwalczaniu tej działalności. Ustawa ta odnosi się tylko właśnie do przestępczości zorganizowanej. To właśnie dzięki świadkom koronnym udało się rozbić m.in. gangi "Krakowiaka" oraz pruszkowski. Inicjatorami tych i innych zmian byli niejednokrotnie policjanci.

Na początku było ciężko

Policja tak naprawdę musiała dorosnąć do walki z przestępczością zorganizowaną. Na początku skala tego nieznanego wcześniej problemu zaskoczyła wszystkich - przyznaje nadkomisarz Paweł Biedziak, rzecznik Komendy Głównej Policji: "Faktycznie wrażenie na początku lat 90. było takie, że policja sobie ze zorganizowaną przestępczością nie radzi". No i to musiało się skończyć rewolucją w sposobie myślenia. Z tymi zmianami w strukturach policji też było trochę zamieszania. Najpierw powołano wydziały do zwalczania przestępczości zorganizowanej przy komendach wojewódzkich, później wydziały antynarkotykowe, ale to ciągle nie było to. Głównie dlatego, że działały na szczeblach lokalnych. Efektywnie działa dopiero powołane przed rokiem Centralne Biuro Śledcze podległe bezpośrednio komendantowi głównemu. Zmieniono też taktykę. Teraz nie tylko walczy się z przestępstwami co z konkretnymi przestępcami. Niby drobiazg ale różnica w efektach ogromna.

Na zdjęciach proces członków "klubu płatnych morderców" z Trójmiasta. Foto RMF

15:15