Do 19 października Sąd Lustracyjny odroczył rozpoczęcie procesu lustracyjnego Michała Kuleszy, współtwórcy reformy administracyjnej kraju.

Zastępca Rzecznika Interesu Publicznego, Krzysztof Lipiński, powiedział, źe przyczyną odroczenia było niezapoznanie się przez Kuleszę i jego adwokata z materiałami sprawy. Przyznał jednak, że oskarżony nie ma obowiązku zapoznawać się z nimi, jest to jedynie jego uprawnienie. Sam Kulesza pytany dlaczego nie dotarł do wspomnianych akt odparł, że są one na tyle absurdalne, że nie widział wcześniej takiej potrzeby. Były minister podkreślił, że nigdy nie był współpracownikiem służb specjalnych PRL. Kulesza:

Zastępca Rzecznika Interesu Publicznego, Krzysztof Lipiński, przyznał, że "sprawa rzeczywiście dotyczy publikacji tygodnika "Nie", które zostały przekazane przez redaktora Jerzego Urbana do Prokuratury Okręgowej w Warszawie".

Lipiński podkreśla jednocześnie, że publikacje "Nie" to nie jedyna podstawa oskarżenia Kuleszy. Od grudnia 1997 roku do marca ubiegłego roku Michał Kulesza był sekretarzem stanu w Kancelarii Premiera. Do grudnia 1998 roku był też pełnomocnikiem rządu do spraw reform ustrojowych państwa, z której to funkcji sam zrezygnował. Nieoficjalnie mówiło się, że powodem tej rezygnacji było rozpoczęcie przeciw niemu procedury lustracyjnej. Jeśli Sąd uzna, że Kulesza współpracował z PRL-owskimi służbami, nie będzie mógł pełnić funkcji publicznych przez najbliższych 10 lat.

07:15