Kontrola w specjalnej jednostce GROM nie wykazała żadnych istotnych nieprawidłowości i uchybień ani nepotyzmu - powiedział dzisiaj minister obrony narodowej Bogdan Klich. Miała ona związek z doniesieniami komandosów na nieprawidłowości w funkcjonowaniu jednostki, podejrzenia o nepotyzm oraz naruszania godności i poniżania.

Żołnierze GROM-u mają za dużo niewykorzystanego urlopu - to poboczny, ale chyba największy problem jednostki. Kontrola nie wykazała nepotyzmu - nikt spokrewniony z dowódcami nie został w jednostce zatrudniony. Nie było też nieprawidłowości w polityce kadrowej, a to był jeden z głównych zarzutów. Zmiany kadrowe, a więc i odejścia z jednostki były zgodne z procedurą i zatwierdzane przez sztab generalny.

Z drugiej strony przyjęci do służby żołnierze rezerwy przeszli wszystkie wymagane testy, w tym sprawnościowe. Dlatego minister Klich uważa sprawę GROM-u za ostatecznie zamkniętą. Nie ma żadnej wojny w GROM-ie. Jest niewłaściwa dyskusja wokół - powiedział. I dlatego Klich apeluje o ciszę wokół GROM-u do polityków i byłych żołnierzy oraz dowódców tej elitarnej jednostki.

Doniesienia żołnierzy przekazano do wiadomości MON, Dowództwu Wojsk Specjalnych, BBN, NIK i Sejmowi. Polecenie kontroli Klich wydał 19 lutego, wtedy też zlecił szefowi Sztabu Generalnego "uporządkowanie sytuacji".

Pod koniec lutego treść doniesienia oficera GROM na dowódcę tej jednostki płk. Dariusza Zawadkę opisała "Rzeczpospolita". Dokument ma zawierać zarzuty nieprawidłowości kadrowych, nepotyzmu oraz naruszania godności i poniżania.

W dniu publikacji płk Zawadka zorganizował konferencję prasową, na której zarzuty formułowane przez podwładnych określił jako "bezpodstawne". Zapowiedział złożenie zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa przez autora doniesienia i pozew w procesie cywilnym.