W tym tygodniu miłośnicy kameralnego kina artystycznego nie mają powodów do narzekania. W kinach pojawiają się dwa filmy godne ich szczególnego zainteresowania. Pierwszy z nich to "Tamta strona ciszy", reżyserowany przez Caroline Link, wyprodukowany w Niemczech i nominowany do Oskara w kategorii "Najlepszy film zagraniczny". To opowieść o Larze, wychowującej się w rodzinie, gdzie oboje rodzice są głuchoniemi. Dziewczynka - która przyszła na świat zdrowa - pełni rolę swego rodzaju tłumacza między nimi a resztą świata. Wraz z jej dorastaniem zaczynają sie jednak kłopoty - rodzice nie potrafią

przecież zrozumieć jej miłości do muzyki. "Tamtą stronę ciszy" pięknie

sfotografował "Gernott Roll", autor m.in zdjęć do "Kaspara Hausera"

Jest w nim kilka scen zapierających dech w piersiach - na przykład

wielka msza dla głuchoniemych, odprawiana w języki migowym.

Na ekrany wchodzi też jeden z najcieplej przyjetych filmów

ubiegłorocznego festiwalu w Cannes - australijska "Studnia", debiut

Samanthy Lang. Odnajdziecie w tym filmie klimat "Pikniku pod wiszącą

skałą", elementy hitchcockowkich thrilerów i nie lada zagadkę, z której

wyjaśnieniem twórcy filmu nie śpieszą się aż do ostatniej chwili. Skąd

tytułowa studnia? Dwie przyjaciółki ukrywają w niej zwłoki człowieka,

który został zabity przez jedną z nich w wypadku samochodowym. Ale to

dopiero początek komplikacji - zarówno fabuły jak i psychologicznej

rozgrywki między bohaterkami. Główne role grają w tym filmie Pamela

Rabbe - kanadyjka mieszkająca na antypodach, znana m.in z występów u

Brucea Beresforda oraz jedna z najpopularniejszych aktorek Australii

Miranda Otto.