Zła pogoda uniemożliwia wznowienie akcji ratunkowej w rejonie przełęczy Julier w szwajcarskich Alpach , gdzie wczoraj po południu potężna lawina porwała co najmniej dwa jadące drogą samochody.

Podczas minionego weekendu lawiny zabiły także dwóch alpinistów we Włoszech. W niemal całych włoskich, francuskich i szwajcarskich Alpach obowiązuje od wczoraj maksymalny stopień zagrożenia lawinowego. Intensywne opady deszczu a potem śniegu, którego w niektórych rejonach wciągu zaledwie kilku godzin spadł blisko metr, sprawiły, że lawiny schodzą samoistnie. Ta, która porwała wczoraj co najmniej dwa samochody z drogi łączącej znany kurort Saint Morritz z resztą Szwajcarii miała ponad pół kilometra szerokości. Przybyli na miejsce ratownicy niemal natychmiast musieli przerwać swą akcję, gdyż co chwilę w pobliżu schodziły kolejne lawiny. Sytuacja taka niestety panuje nadal i wciąż nie wiadomo, kiedy rozpoczną się poszukiwania zasypanych aut. Specjaliści szacują, że w ciągu ostatnich 24 godzin w Alpach spadło ponad 500 lawin. Wiele górskich kurortów jest dzisiaj odciętych od świata. Zasypane są dziesiątki dróg i linii kolejowych.

Wenecja znów pod wodą

Tymczasem w Wenecji część ulic znowu znalazła się pod wodą z powodu bardzo obfitego przypływu morza. Wysoki poziom przypływu utrzymuje się od dwóch tygodni. Woda kolejno zalewa najniżej położone części miasta, w tym popularny wśród turystów Plac świętego Marka. Zjawisko to jest wynikiem różnicy ciśnienia atmosferycznego na dwóch krańcach Adriatyku – tłumaczy weneckie centrum kontroli przypływów morza. Nie bez znaczenia są też silne powiewy południowego wiatru scirocco. Podmuchy napędzają masy wody w stronę lądu, utrudniając ich cofanie się w czasie odpływu.

15:15