W przyszłą środę wreszcie poznamy wyrok sądu lustracyjnego w sprawie Janusza Tomaszewskiego. To najdłuższy w historii proces - trwa od stycznia ubiegłego roku.

Po kilkanastu miesiącach Sąd Lustracyjny zakończył przewód sądowy i wysłuchuje mów końcowych Rzecznika Interesu Publicznego i pełnomocnika oskarżonego o współpracę z SB Janusza Tomaszewskiego. Rzecznik Bogusław Nizieński powiedział przed wejściem na salę sądową, że w jego przekonaniu "od początku nic się nie zmieniło i będzie wnosił o uznanie przez sąd, że oświadczenie lustracyjne Tomaszewskiego jest nieprawdziwe". Jednak jak dodał postępowanie dowodowe jeszcze trwa. Tomaszewski ma nadzieję, że wydany wyrok będzie dla niego korzystny. Jego obrońca mecenas Czesław Jaworski powiedział, że złoży wniosek o uznanie, iż oświadczenie Tomaszewskiego, który zaprzecza związkom ze specsłużbami PRL, jest prawdziwe. Dzisiaj sąd ma zbadać jeszcze jeden dokument, jaki zostanie dołączony do akt sprawy. Dopiero potem spodziewane są mowy końcowe. Posłuchaj relacji warszawskiego reportera RMF FM Tomasza Skorego:

Proces 44 letniego Tomaszewskiego trwa od stycznia 2000 roku. Od początku był tajny. Z racji tego, oficjalnie nie ujawniono jego szczegółów. Według nieoficjalnych źródeł związanych z procesem, orzeczenie ma być ogłoszone w innym terminie. Dzień przed tym jak sąd wszczął postępowanie wobec Tomaszewskiego, premier Jerzy Buzek odwołał go z funkcji. Tomaszewski to najwyższy rangą urzędnik rządu Buzka oskarżony o "kłamstwo lustracyjne". Dotychczas za takich kłamców sąd uznał (już prawomocnie) dwóch członków tego rządu: byłego wiceszefa MON Roberta Mroziewicza i byłego wiceministra transportu Krzysztofa Luksa (obaj z UW). Od zarzutu uwolniono zaś twórcę reformy administracyjnej kraju Michała Kuleszę i byłego wojewodę warszawskiego Macieja Gieleckiego (AWS-ZChN). Osoba uznana prawomocnie za kłamcę nie może przez 10 lat pełnić niektórych funkcji publicznych.

08:50