​Komisja Europejska zaostrza ton. Nie wyklucza już uzależnienia wypłat unijnych funduszy od przestrzegania zasad praworządności, co może uderzyć w Polskę. "Dyskusja w tej sprawie - trwa. Wszystkie głosy są mile widziane" - powiedział rzecznik KE Margaritis Schinas odnosząc się do niemieckiego dokumentu ujawnionego przez media w zeszłym tygodniu. A jeszcze tydzień temu szef KE Jean Claude Juncker twierdził, że niemiecki pomysł uwarunkowania funduszy “jest zły" i zapewniał, że "KE nie prowadzi wojny z Polską".

​Komisja Europejska zaostrza ton. Nie wyklucza już uzależnienia wypłat unijnych funduszy od przestrzegania zasad praworządności, co może uderzyć w Polskę. "Dyskusja w tej sprawie - trwa. Wszystkie głosy są mile widziane" - powiedział rzecznik KE Margaritis Schinas odnosząc się do niemieckiego dokumentu ujawnionego przez media w zeszłym tygodniu. A jeszcze tydzień temu szef KE Jean Claude Juncker twierdził, że niemiecki pomysł uwarunkowania funduszy “jest zły" i zapewniał, że "KE nie prowadzi wojny z Polską".
Unijne flagi przed siedziba Komisji Europejskiej /Jeff Blackler/Photoshoot /PAP/EPA

Wypowiedź rzecznika KE w sprawie uzależniania wypłat była przygotowana i uzgodniona. Nie była przypadkowa - Schinas odczytał ją z kartki. "Jeśli chodzi o przyszłe fundusze, to prowadzone są dyskusje w krajach UE i pomiędzy krajami czy warunkowość w przyznawaniu pieniędzy powinna być zaostrzona, czy też powinny pojawić się nowe wymogi. Wszystkie głosy w tej sprawie są mile widziane" - podkreślono. 

Chwilę później rzecznik zasugerował, że Komisja Europejska jest na takie glosy "otwarta" i zostaną one uwzględnione. Rzecznik zapowiedział, że okazją do uwzględnienia tych uwag będzie publikacja 28 czerwca dokumentu na temat przyszłego finansowania UE. 

Wypowiedzi o uzależnieniu wypłacania pieniędzy od przyjmowania uchodźców pojawiały się już wcześniej. Dzisiaj dodatkowo burzę wywołała czeska komisarz ds. sprawiedliwości Vera Jourova, która w jednym z wywiadów uzależniła przyznawanie unijnych środków od... przystąpienia do Europejskiej Prokuratury Generalnej, w której Polska i Węgry postanowiły nie brać udziału. Komisarz już rano, na posiedzeniu unijnych ministrów sprawiedliwości w Luksemburgu twierdziła, że została źle zrozumiana i żadnego takiego warunku nie ma. 

Jak ustaliła dziennikarka RMF FM, w KE nie ma jeszcze oficjalnej debaty w sprawie uwarunkowania przyszłego budżetu od przestrzegania zasad praworządności. Jednak, jak twierdzą rozmówcy Katarzyny Szymańskiej-Borginon, coraz częściej pojawiające się uwagi tego typu oznaczają, że Bruksela "bada teren" i sonduje reakcje. Projekty legislacyjne w sprawie przyszłych ram finansowych pojawia się dopiero w przyszłym roku.

(ph)