Poseł Platformy Obywatelskiej Stanisław Gawłowski po godzinie 16 opuścił areszt. Sąd oddalił zażalenie prokuratury, która próbowała zablokować wyjście polityka na wolność.

Poseł Platformy Obywatelskiej Stanisław Gawłowski po godzinie 16 opuścił areszt. Sąd oddalił zażalenie prokuratury, która próbowała zablokować wyjście polityka na wolność.
Poseł PO Stanisław Gawłowski (zdjęcie archiwalne z 15 kwietnia 2018 r.). / Marcin Bielecki /PAP

Gawłowski na wolności - napisał na Twitterze obrońca posła Platformy Obywatelskiej Roman Giertych.

Po opuszczeniu aresztu Gawłowski powiedział dziennikarzom, że oczekuje od prokuratury ujawnienia dokumentów, które go dotyczą, albo skierowania do sądu aktu oskarżenia, "bo to też będzie oznaczać, że te dokumenty będą jawne".

Państwo będziecie mogli zobaczyć, że w tych dokumentach nic nie ma - ocenił Gawłowski. Oczekuję, żądam wręcz od prokuratury, że te dokumenty zostaną państwu ujawnione, że państwo sami będziecie mogli zweryfikować, że stałem się elementem gry politycznej, a nie zwykłego, normalnego postępowania karnego - oświadczył polityk PO.

Prokuratura: Zwolnienie posła z aresztu zagrożeniem dla śledztwa

W ocenie prokuratury zastosowanie przez sąd wobec Stanisława G. aresztu z warunkiem jego uchylenia po wpłaceniu poręczenia majątkowego jest poważnym zagrożeniem dla prawidłowego przebiegu śledztwa. Rozmiar spowodowanych strat i osobiste korzyści odniesione przez Stanisława G. i innych podejrzanych w sprawie tzw. afery melioracyjnej rodzą poważne obawy matactwa ze strony byłego wiceministra środowiska - poinformowała Prokuratura Krajowa.

Jak podkreślono, pozostawanie na wolności daje mu możliwość wywierania presji na świadków, a także uzgadniania wspólnej linii obrony z innymi podejrzanymi, wśród których jest żona posła, teściowie jego pasierba oraz znajomi. Będąc na wolności były wiceminister, który zna zakres śledztwa w sprawach korupcyjnych, ma ponadto możliwość docierania do osób, których przesłuchania dopiero zaplanowano, aby ustalać z nimi wspólne wersje zdarzeń - zwróciła uwagę PK.

W jej ocenie jako element nacisku na osoby, które są przesłuchiwane w śledztwie, może być też odbierana "duża aktywność podejrzanego w mediach". Stanisław G., wykorzystując swoją rozpoznawalność związaną z pełnionymi funkcjami politycznymi, prowadzi medialną kampanię, prezentując się wbrew dowodom zebranym przez prokuraturę jako osoba przypadkowo uwikłana w aferę, sugerując świadkom treść zeznań - stwierdziła PK.

Sąd oddalił zażalenie prokuratury

O 11:25 sąd nas poinformował o tym, że oddalił wniosek prokuratury o wstrzymanie wykonalności - powiedział wcześniej w rozmowie z RMF FM mecenas Roman Giertych. Informował, że kwota 500 tys. złotych poręczenia majątkowego zostanie wpłacona tego samego dnia, aby Gawłowski mógł opuścić areszt. 

Wcześniej Prokuratura Krajowa informowała o złożeniu zażalenia na środową decyzję sądu. Złożyliśmy zażalenie na decyzję sądu o warunkowym areszcie dla Stanisława Gawłowskiego, a także wniosek o wstrzymanie wykonania postanowienia - poinformowała PAP rzeczniczka Prokuratury Krajowej, prok. Ewa Bialik.

Jak podkreślono w środowym komunikacie PK, szczecińska delegatura Prokuratury Krajowej "konsekwentnie stoi na stanowisku, że w okolicznościach tej sprawy tylko środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania zabezpieczy prawidłowy tok śledztwa".

Areszt od połowy kwietnia

Gawłowski przebywał w szczecińskim areszcie śledczym od połowy kwietnia. 

Poseł PO usłyszał pięć zarzutów, w tym korupcyjne - przyjęcia co najmniej 175 tys. zł łapówki w gotówce, a także dwóch zegarków o wartości blisko 25 tys. zł. Chodzi o okres, gdy pełnił funkcję wiceministra ochrony środowiska w rządach PO-PSL. Pozostałe zarzuty dotyczą podżegania do wręczenia łapówki w wysokości co najmniej 200 tys. zł, ujawnienia informacji niejawnej i plagiatu pracy doktorskiej.

(ł)