Strajkujący robotnicy grożą wysadzeniem w powietrze fabryki na północy Francji. Około stu pracowników podłożyło butle z gazem oraz kanistry z wybuchowymi i łatwopalnymi substancjami chemicznymi w najważniejszych punktach okupowanego przez nich od dwóch miesięcy zakładu Moulinex, produkującego sprzęt gospodarstwa domowego w Cormelles-le-Royal w Normandii. Żądają dodatkowych premii w związku z zapowiadanym zamknięciem tej fabryki.

"Forsa albo boom" - takie ultimatum nabazgrane zostało na fasadzie gmachu fabrycznego w Cormelles-le-Royal w Normandii. Zdesperowani robotnicy, którzy mają zostać zwolnieni w związku z zapowiedzianym zamknięciem wielu fabryk bankrutującego koncernu Moulinex, ostrzegają że podłożyli pod maszynami okupowanego przez nich zakładu ponad tonę acetylenu oraz liczne butle z gazem, kanistry z benzyną i kwasem siarkowym. Strajkujący żądają oprócz obiecanych odszkodowań, które dostaną w związku z utratą pracy dodatkowych premii w wysokości ponad 10 tysięcy dolarów ponad osobę. Lewicowi komentatorzy podkreślają niedolę protestujących robotników. Zdaniem prawicowych mediów natomiast, nic nie może usprawiedliwić tego rodzaju terrorystycznego szantażu. Tuż obok okupowanej fabryki znajdują się zakłady chemiczne.

09:55