Polscy piłkarze w ostatnim spotkaniu eliminacji mistrzostw Europy pokonali w Warszawie Słowenię 3:2 (1:1). Pożegnalny mecz w kadrze rozegrał Łukasz Piszczek. Biało-czerwoni już wcześniej byli pewni pierwszego miejsca w grupie G.

Składy reprezentacji Polski i Słowenii:

Polska: 1-Wojciech Szczęsny – 20-Łukasz Piszczek, 5-Jan Bednarek, 15-Kamil Glik, 13-Arkadiusz Reca – 19-Sebastian Szymański, 6-Jacek Góralski, 10-Grzegorz Krychowiak, 20-Piotr Zieliński, 11-Kamil Grosicki – 9-Robert Lewandowski (kapitan).

Słowenia: 1-Jan Oblak (kapitan) – 20-Petar Stojanovic, 4-Miha Blazic, 17-Miha Mevlja, 3-Jure Balkovec – 7-Josip Ilicic, 6-Rene Krhin, 15-Jaka Bijol, 8-Jasmin Kurtic, 21-Benjamin Verbic – 23-Tim Matavz.

Sędzia: Daniel Siebert (Niemcy).

Podopieczni Jerzego Brzęczka awans na Euro 2020 zapewnili sobie już w październiku, a triumf w swojej grupie - w sobotni wieczór po zwycięstwie 2:1 nad Izraelem w Jerozolimie.

We wtorek na PGE Narodowym można więc było skupić się na innych sprawach - przede wszystkim oficjalnym pożegnaniu z reprezentacją Łukasza Piszczka. 34-letni prawy obrońca wprawdzie rozstał się z kadrą już po mundialu w Rosji, ale teraz nastąpiło jego oficjalne pożegnanie.

Przed meczem Piszczek otrzymał z rąk prezesa PZPN Zbigniewa Bońka pamiątkową paterę i koszulkę z numerem 66 (liczba występów w kadrze). Doświadczony zawodnik rozpoczął w podstawowym składzie, a boisko opuścił w doliczonym czasie pierwszej połowy. Pożegnały go owacja kibiców oraz szpaler utworzony przez polskich i słoweńskich piłkarzy.

Piszczek gra w Borussii Dortmund, w której występowali w przeszłości Jakub Błaszczykowski i Robert Lewandowski. Cała trójka od lat stanowiła też o sile reprezentacji.

31-letni Lewandowski wciąż odgrywa w niej bardzo ważną rolę, jest kapitanem, a we wtorek wystąpił po raz 112. w narodowych barwach. Natomiast Błaszczykowski wraca do formy po kontuzji i na razie nie ma go w kadrze.

Słoweńcy, choć we wrześniu - jako jedyni w grupie - pokonali u siebie biało-czerwonych 2:0, nie mieli już szans awansu.

Polacy bardzo szybko chcieli zrewanżować się za tamtą porażką i już w trzeciej minucie objęli prowadzenie. Do odbitej przez bramkarza Jana Oblaka piłki dobiegł Sebastian Szymański i mocnym strzałem trafił do siatki, zdobywając swoją pierwszą bramkę w narodowych barwach.

Przy okazji jednak kontuzji doznał Kamil Glik, którego musiał zastąpić Artur Jędrzejczyk.

We wtorkowy wieczór piłkarze obu zespołów mieli nieco problemów z poruszaniem się po boisku. Murawa była śliska i nie pomagała zawodnikom, zwłaszcza w momentach, gdy próbowali obrócić się z piłką.

POLECAMY BLOG PAWŁA PAWŁOWSKIEGO: Psst! Narodowy! Chcesz trochę trawki?

Szybko okazało się, że bez Glika obrona biało-czerwonych nie jest monolitem. W 14. minucie Słoweńcy przeprowadzili bardzo składną akcję, którą wykończył celnym strzałem Tim Matavz. Od tego momentu goście poczuli się pewniej na boisku. Groźniejsze akcje stwarzali jednak biało-czerwoni. Bliski zdobycia bramki był Lewandowski, którego uderzenie głową w 35. minucie obronił Oblak.

W 54. min kapitan reprezentacji Polski miał wreszcie powody do radości. Napastnik Bayernu Monachium popisał się imponującą akcją indywidualną, którą sam zakończył płaskim strzałem z dość ostrego kąta tuż obok słupka. To jego 61. gol w kadrze narodowej, dzięki czemu śrubuje własny rekord. Chwilę potem mogło być 3:1 - przed dużą szansą stanął Piotr Zieliński, ale jego strzał obronił Oblak.

Jeżeli nie wykorzystuje się dogodnych okazji, często traci się bramkę. W 61. minucie udowodnił to biało-czerwonym znany z włoskiej ekstraklasy Josip Ilicic, który strzałem pod poprzeczkę wyrównał na 2:2.

Podopieczni Brzęczka nie dali jednak za wygraną i w 81. minucie po raz trzeci objęli prowadzenie. Akcję ładnie rozegrał Lewandowski, podał do Kamila Grosickiego, który głową dośrodkował do stojącego przed bramką Jacka Góralskiego. Defensywny pomocnik trafił do siatki, strzelając - podobnie jak wcześniej Szymański - swojego pierwszego gola w kadrze.

Chwilę potem na boisku pojawił się debiutant Kamil Jóźwiak, natomiast Słoweńcy musieli kończyć w dziesiątkę, bowiem drugą żółtą kartkę zobaczył Jasmin Kurtic.

Polska - Słowenia 3:2 (1:1).

Bramki: dla Polski - Sebastian Szymański (3), Robert Lewandowski (54), Jacek Góralski (81); dla Słowenii - Tim Matavz (14), Josip Ilicic (61).

Żółte kartki: Polska - Arkadiusz Reca, Grzegorz Krychowiak, Tomasz Kędziora; Słowenia - Jasmin Kurtic.

Czerwona kartka: Jasmin Kurtic (Słowenia - 86., za drugą żółtą).

Sędzia: Daniel Siebert (Niemcy). Widzów 53 946.

Polska: Wojciech Szczęsny - Łukasz Piszczek (45+3. Tomasz Kędziora), Jan Bednarek, Kamil Glik (7. Artur Jędrzejczyk), Arkadiusz Reca - Sebastian Szymański (86. Kamil Jóźwiak), Jacek Góralski, Piotr Zieliński, Grzegorz Krychowiak, Kamil Grosicki - Robert Lewandowski.

Słowenia: Jan Oblak - Petar Stojanovic, Miha Blazic, Miha Mevlja, Jure Balkovec - Josip Ilicic, Rene Krhin, Jasmin Kurtic, Jaka Bijol (72. Miha Zajc), Benjamin Verbic (85. Rajko Rep) - Tim Matavz (89. Haris Vuckic).