Czekają na wolność

Rzecznik powołał się na relacje obserwatorów misji ONZ w Gruzji. Według pułkownika Mleczaka, z porywaczami prowadzone są rozmowy - prowadził je przedstawiciel prezydenta Gruzji Eduarda Szewardnadze. Wiadomo, że w grę nie wchodzi wypłacenie porywaczom okupu. "Wiemy, ze zakładnicy zostali wywiezieni przez porywaczy w trudnodostępny obszar górski, który faktycznie nie jest kontrolowany ani przez gruzińskie ani przez abchazkie siły i to niewątpliwie jest utrudnieniem w całej sytuacji" – mówił pułkownik Mleczak. Dodał, że w naszym MSZ został utworzony zespół kryzysowy, który zajmuje się tą sprawą. Na pewno ONZ-wscy oficerowie są zdrowi. Poinformował o tym sieć RMF FM Veselin Kostow z ONZ-owskiej misji w Tbilisi. "Według przedstawiciele prezydenta Gruzji, porwani są żywi i czują się dobrze. On rozmawiał z porywaczami. Władze Gruzji są przekonane, że obaj oficerowie wkrótce odzyskają wolność". Domniemuje się, że porwanie obserwatorów wojskowych miało raczej charakter polityczny i było wymierzone przeciw władzom Gruzji. A "jeśli porwanie miało charakter polityczny - ułatwi to przebieg całej sprawy" – mówił wcześniej Mleczak. Według ministra obrony, Bronisława Komorowskiego, jest potwierdzenie, że porywacze nie byli zupełnie prywatną grupą. "W tym przypadku łatwiej negocjować. Oczekujemy dobrych informacji" - powiedział Komorowski. Sieć RMF FM rozmawiała też z panią Małgorzatą Pawlak, która prowadzi Polską Szkołę w Tbilisi. "Tutejsza ambasada polska mówi, że w sprawie nie ma żadnych nowych wiadomosci, a Polacy mieszkający w Gruzji także mają szczątkowe informacje" - powiedziała pani Pawlak. Leżąca nad Morzem Czarnym, na południowych zboczach Kaukazu Abchazja po wojnie w 1993 roku oderwała się od Gruzji. Sytuacji w prowincji strzegą siły wojskowe z poradzieckiej Wspólnoty Niepodległych Państw oraz obserwatorzy misji ONZ.

12:00