Kilka tysięcy osób zgromadziło się przed Urzędem Miejskim w Gdańsku, by oddać hołd zamordowanemu prezydentowi tego miasta Pawłowi Adamowiczowi. Przed wejściem do budynku ustawiono tysiące zniczy i ułożono biało-czerwone róże.

Dziś - podobnie jak w poniedziałek - w czasie gdańskiego wiecu rozbrzmiała pieśń "The sound of silence" z repertuaru Simon and Garfunkel. Puszczono wykonanie a capella pochodzącego z Chicago, metalowego zespołu Disturbed. Większość osób słuchając jej, miała łzy w oczach i milczała.

W trakcie wiecu głos zabrał m.in. prezydent Sopotu Jacek Karnowski. Podkreślił, że przez ostatnie lata Adamowicz "zbudował obraz Gdańska w Polsce i na świecie jako miasta wolności i solidarności". On się przeciwstawił tym wszystkim, którzy chcieli Polski ksenofobicznej, nietolerancyjnej, Polski zakłamanej - tłumaczył.

Paweł był człowiekiem zawsze prawym - zauważył Karnowski. Charakteryzowało go jeszcze jedno: on nigdy nie miał wrogów, miał przeciwników politycznych, bo każdy z nas ich ma, ale umiał się przywitać z każdym, umiał szanować każdego. Nie było dla niego polityka, którego by wyzywał od gorszego sortu, czy od zdrajców. On umiał rozmawiać z każdym, także z ludźmi, którzy zamykali przed nim drzwi - podkreślił. Zaznaczył, że Gdańsk "nigdy nie powinien zapomnieć, o tym że nie może być nienawiści, ale musi byś sprawiedliwość".

Głos zabrała również rzeczniczka prezydenta, Magdalena Skorupka-Kaczmarek.

Tak bardzo mnie wkurzył w poniedziałek odchodząc. Nigdy nie przypuszczałam, że będę musiała odpowiadać na pytania dziennikarzy o datę pogrzebu, o to gdzie będzie pochowany - przyznała. Przyszłam dziś do pracy i podświadomie czekałam aż przyjdzie, odwiesi kurtkę i będziemy rozmawiali o tym, którzy dziennikarze zadzwonią i o co będą pytać - opowiadała. 

"Nie widzisz, jak cały urząd płacze"


Krótkie wystąpienie wygłosił też wiceprezydent Gdańska Piotr Grzelak. Stoimy u progu Urzędu Miejskiego w Gdańsku. Nie ma ciebie z nami i nie widzisz, jak cały urząd płacze. Godzinami ludzie stoją, żeby oddać ci hołd i wpisać się do księgi kondolencyjnej. Nie ma cię z nami również naprzeciwko - pod sądem, gdzie bywałeś z nami na każdym proteście od kilku lat. Nie ma cię z nami również na ulicach Gdańska, są za to tłumy ludzi - mówił. Dodał, że ludzie są wdzięczni Adamowiczowi, bo ten miał dla każdego z nich czas, dla każdego serce.

Byłeś otwarty na uścisk dłoni, na rozmowę. Dziękuję ci ja - Piotr Grzelak. Za to, że mnie wychowałeś, że to ty codziennie uwrażliwiałeś mnie na drugiego człowieka. Czasami też mnie karciłeś mówiąc: "Piotrze, nie rób urzędniczo. Idź porozmawiać - wysłuchaj wszystkich stron i staraj się zrozumieć problem takim, jakim on jest" - opowiadał.

Nowy wiceprezydent Gdańska, Piotr Borawski, wspominał ostatnie spotkanie z Adamowiczem w zeszły czwartek.

Wczoraj, gdy pierwszy raz przyszedłem do urzędu zgodnie z twoją wolą i twoim podpisanym zarządzeniem, to zastałem urząd, który płacze, w którym jest ogromna pustka. Urząd, w którym ciebie nie ma i nie będzie już naszej współpracy. Gdy myślimy o twojej prezydenturze to myślimy o mieście, które wspaniale rozkwitło - podkreślił.

Podczas wiecu puszczono także ostatnie nagrane słowa Adamowicza z niedzielnego finału WOŚP. Gdańsk jest szczodry, Gdańsk dzieli się dobrem. Gdańsk chce być miastem solidarności. Za to wszystko wam serdecznie dziękuję. (...) To cudowny czas dzielenia się dobrem. Jesteście kochani. Gdańsk jest najcudowniejszym miastem na świecie - mówił ze sceny WOŚP Adamowicz.


W niedzielę wieczorem prezydent Gdańska Paweł Adamowicz został zaatakowany nożem w centrum miasta przez 27-letniego Stefana W., który podczas finału WOŚP wtargnął na scenę. Samorządowiec trafił do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku, gdzie w poniedziałek po południu zmarł.

Paweł Adamowicz miał 53 lata. Prezydentem Gdańska był od 20 lat. W samorządzie gdańskim zasiadał od początku jego powstania, tj. od 1990 r.; w latach 1994-98 był przewodniczącym Rady Miasta Gdańska.

Opracowanie: Maciej Nycz