Upadłe Daewoo zwalnia ludzi. Do końca roku z lubelskiej fabryki może odejść nawet 1700 osób. To jedyna szansa by uratować firmę – mówią w biurze syndyka. Najważniejsze jest jednak to, że zwalniani dostaną natychmiast swoje pieniądze.

REKLAMA

„To jest odszkodowanie za okres wypowiedzenia i odprawy za zwalnianie z przyczyn zakładu, czyli pełny pakiet wynagrodzeń finansowych rekompensujący stratę pracy”- mówił przedstawiciel syndyka Daewoo Motor Poland. Oczywiście te świadczenia będą wypłacane jeśli ludzie zdecydują się na odejście z pracy bez wypowiedzenia. Czy ludzie zdecydują się na takie rozwiązanie? Część na pewno tak, bowiem pensji nie widzieli od sierpnia, ich domowe budżety osiągnęły poziom krytyczny i to jest już kres ich wytrzymałości.

Lubelskie zakłady Daewoo postawione zostały w stan upadłości. A czy swoją szansę wykorzysta żerańska fabryka Daewoo-FSO? Producent samochodów i sześć polskich banków 5 dni temu podpisało porozumienie o restrukturyzacji długu. Ten dług to prawie 600 milionów złotych. Bez tego porozumienia Daewoo-FSO zmierzałoby prostą drogą do bankructwa. Co może teraz? – "Cierpliwie czekać, poszukiwać, negocjować wejście inwestora strategicznego" - mówił RMF były wice minister gospodarki Edward Nowak. Polskie długi Żerania to kropla w porównaniu z zadłużeniem Daewoo-FSO wobec koreańskich wierzycieli. Tu sumy są gigantyczne - spółka jest winna 650 milionów złotych koreańskiemu EximBankowi i 3 miliardy złotych swojemu głównemu inwestorowi Daewoo Motor.

Foto: Archiwum RMF

06:45