Jeśli prezydent zwoła Radę Gabinetową kilka dni przed wyborami, taka Rada Gabinetowa na żądanie prezydenta się odbędzie - mówi Donald Tusk. Tak premier komentuje informacje dziennikarza RMF FM Konrada Piaseckiego, że Kaczyński chce zwołać radę jeszcze przed czerwcowym głosowanie. Spotkanie ma być poświęcone kryzysowi gospodarczemu.

REKLAMA

Trudno oprzeć się wrażeniu, że ten wzrost aktywności prezydenta nie pozostaje bez związku z kampanią wyborczą. PiS-owi bardzo zależy na tym, by jej głównym tematem uczynić kryzys gospodarczy, rosnące bezrobocie, problemy budżetu. Lech Kaczyński świetnie wpisuje się w ten scenariusz. Piątkowe orędzie - jak się okazuje - było tylko mocną uwerturą, po niej przyjdzie ciąg dalszy.

Lada dzień w Pałacu Prezydenckim dojść ma do spotkania byłych ministrów finansów, a na koniec ma być rada gabinetowa. Będzie to trzecie takie posiedzenie za czasów premier Tusk – prezydent Kaczyński. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem i prezydent ostatecznie zdecyduje się na zwołanie rady, to wezwie rząd na dywanik w końcówce przyszłego tygodnia i jeszcze raz przepyta ministrów z tego, jak walczyć z kryzysem. Pytania usłyszymy, odpowiedzi padną już w zamkniętej dla mediów części posiedzenia. Cel: zwrócenie uwagi na kryzys znów zostanie zrealizowany.