2013 rok w polskiej gospodarce ma być lustrzanym odbiciem ostatnich 12 miesięcy - tak twierdzą ekonomiści. To znaczy, że wzrost PKB na początku roku wyraźnie wyhamuje, by w jego połowie wyraźnie odbić. To też oznacza, że do marca bezrobocie wyraźnie wzrośnie, by potem powoli opadać.

REKLAMA

Najtrudniejsze będą pierwsze miesiące 2013 roku. Mamy wtedy niemal całkowicie wytracić nasz wzrost gospodarczy. Pierwszy kwartał to będzie wzrost PKB od zera do jednego procenta, czyli biorąc pod uwagę błąd prognostyczny, otrzemy się o recesję - przewiduje ekonomista Maciej Reluga.

Wtedy też bezrobocie ma przekroczyć aż 14 procent. Potem zacznie się odbicie. Niemcy i Francja zaczną wychodzić na prostą, co i dla nas powinno oznaczać poprawę koniunktury. Jeżeli to się uda, to na koniec przyszłego roku wzrost gospodarczy wróci w okolice niecałych 2 procent, a bezrobocie spadnie do 13 procent.

Waluty w górę, a potem w dół

Na początku roku ceny walut mogą wyraźnie wzrosnąć - tak prognozują analitycy. Eksperci szacują, że pierwsze miesiące roku będą oznaczały pogorszenie nastrojów na rynkach. Kursy euro, dolara i franka mogą rosnąć z dwóch powodów. Po pierwsze czekają nas kolejne obniżki stóp procentowych. Dwie, może trzy - to przełoży się na osłabienie złotego.

Po drugie ekonomiści mają sporo obaw o kondycję amerykańskiego gospodarki, której poważnie grozi recesja. To sprawi, że kursy zagranicznych walut mogą wzrosnąć o kilkanaście groszy.

Poprawy można spodziewać się w połowie roku, gdy jak twierdzą eksperci, nasza gospodarka zacznie odbijać od dna. Jeżeli tak się stanie, to kurs euro powinien na koniec roku wrócić w okolice 4 złotych, a franka do 3,30 złotego.

Tańsze kredyty w złotym, droższe w euro i franku

Największą ulgę odczują osoby spłacające mieszkanie w złotych. Rata przeciętnego kredytu hipotecznego w naszej walucie spadnie w tym roku średnio o 200-300 złotych. To będzie zasługa przewidywanych na ten rok kilku obniżek stóp procentowych.

To niestety sprawi, że zagraniczne waluty nieco podrożeją. W efekcie raty osób spłacających kredyty w euro i franku mogą na kilka miesięcy wzrosnąć średnio o 30-50 złotych.

W tym roku szykują się także zmiany w dostępie do nowych kredytów. Te hipoteczne będą udzielane na łatwiejszych zasadach, ale obowiązkowo trzeba będzie mieć wkład własny. Łatwiejsze będzie także zaciąganie kredytów gotówkowych na kilka lub kilkanaście tysięcy złotych. Wystarczy tylko mieć dowód osobisty.