Wrzesień na światowym rynku walutowym upłynął pod znakiem dynamicznego osłabienia dolara amerykańskiego względem głównych walut. Do spadku wartości USD przyczyniał się wzrost oczekiwań inwestorów na dalsze poluźnianie polityki pieniężnej w USA. Dane napływające z amerykańskiej gospodarki wskazywały, iż tempo ożywienia wciąż tam spowalnia. To skłoniło Fed do zapewnienia o swej gotowości do udzielenia wsparcia, jeśli zajdzie taka potrzeba.

REKLAMA

O tym czy faktycznie gospodarka otrzyma pomoc, a w zasadzie jaka będzie jej skala, bo sam fakt udzielenia jej wydaje się przesądzony, dowiemy się prawdopodobnie dopiero po następnym posiedzeniu Federalnego Komitetu Otwartego Rynku zaplanowanym na początek listopada. Do tego czasu tendencje rynkowe wywołane oczekiwaniami na działania amerykańskich władz monetarnych (osłabienie dolara, wzrost wartości złota i cen akcji) mają szansę się utrzymać. Oczekiwania te sprawiły, iż perspektywa podwyżek stóp w Stanach Zjednoczonych jeszcze bardziej się oddaliła. Jak wynika z notowań kontraktów futures na stopę funduszy federalnych w ciągu najbliższych 12 miesięcy nie należy spodziewać się podwyższenia kosztu pieniądza w USA.

Na ponowne przyspieszenie tempa rozwoju Stanów Zjednoczonych nie pozwala wciąż kiepska sytuacja na tamtejszym rynku pracy. Niepewni o swe zatrudnienie Amerykanie niechętnie zwiększają konsumpcję, która zwykle jest motorem wzrostu ich kraju. Rozwiązania tej sytuacji Fed będzie poszukiwał w dalszym poluźnianiu polityki pieniężnej, które powinno zwiększyć dostęp do rynku kredytowego i w ten sposób pośrednio może przyczynić się do wzrostu wydatków konsumpcyjnych. Przedstawiciele władz monetarnych nie przejmują się przy tym możliwym szkodliwym następstwem w postaci wzrostu inflacji. Nie wykluczają nawet podniesienia celu inflacyjnego z aktualnego poziomu 2,0 proc., by zwiększyć skuteczność swych działań. Duża determinacja amerykańskich władz do wspierania gospodarki poprzez poluźnianie polityki pieniężnej w krótkim i w średnim terminie będzie tworzyć negatywną presję w notowaniach dolara. W dłuższej perspektywie, gdy działania pomocowe zaczną przynosić pozytywny efekt, amerykańska waluta powinna powrócić do umocnienia.

O niezbyt dużej skłonności Amerykanów do konsumpcji świadczyć może niskie tempo wzrostu sprzedaży detalicznej w sierpniu. Nieco lepiej wypadły natomiast dane o dynamice ich wydatków. Sektor przemysłowy również nie dawał ostatnio oznak wzrostu tempa ożywienia. Kulą u nogi amerykańskiej gospodarki pozostał rynek nieruchomości. Kruchość ostatniej fali ożywienia w USA sugeruje, że trwały powrót dobrej koniunktury w USA może zająć trochę czasu.

W przypadku gospodarki strefy euro tempo ożywienia w II kw. w odróżnieniu od Stanów Zjednoczonych wzrosło, jednak dane, jakie napływały w niej w ostatnich tygodniach, nie były zbyt dobre. Oczekiwania inwestorów szczególnie zawiodły dane o sprzedaży detalicznej. Obecnie istnieje ryzyko spowolnienia w najbliższych kwartałach w związku z wprowadzeniem przez kilka krajów zdecydowanej redukcji wydatków. Zanim działania te zaczną przynosić pozytywny efekt, czekać je może okres nieco gorszej koniunktury.

W ostatnich tygodniach ponownie głośniej stało się o problemach mniej rozwiniętych krajów strefy euro. Na pierwszy plan wyszły kłopoty Irlandii wywołane przede wszystkim kiepską kondycją tamtejszego sektora finansowego. Sytuacja nie została tam jeszcze rozstrzygnięta, wciąż nie wiadomo jak dużej pomocy potrzebować będą przeżywające kłopoty irlandzkie banki. Jeśli spełnią się czarne scenariusze, zakładające konieczność wsparcia kwotą przekraczającą 30 mld EUR, wiarygodność kredytowa Irlandii na arenie międzynarodowej jeszcze silniej spadnie. Jednak nawet przy zrealizowaniu się takiego scenariusza nie musimy obserwować dynamicznego osłabienie euro. Pokazały to wydarzenia z ostatnich tygodni, kiedy to inwestorzy odwracali się od irlandzkich obligacji, a trend wzrostowy w notowaniach EUR/USD pozostawał silny. Bardziej prawdopodobne wydaje pojawienie się negatywnej presji w przypadku tej pary walutowej w nieco dalszej przyszłości, kiedy to amerykańska gospodarka wsparta przez władze zacznie stopniowo przyspieszać, a strefa euro będzie odczuwać w tym czasie negatywne skutki cięć wydatków rządowych.

Silna presja aprecjacyjna w notowaniach dolara australijskiego

Jeszcze większą skalę wzrostu we wrześniu niż kurs EUR/USD osiągnęła para AUD/USD. Presję wzrostową w notowaniach drugiej z wymienionych par zwiększały rosnące oczekiwania na podwyżkę stóp procentowych w Australii oraz zwyżki obserwowane na giełdach i w notowaniach surowców. Australijska gospodarka jest obecnie w na tyle dobrej kondycji (świadczy o niej zdecydowanie poprawiająca się sytuacja na tamtejszym rynku pracy), iż powrót do cyklu zacieśniania polityki pieniężnej wydaje się jak najbardziej prawdopodobny. Jednym z czynników, który sprawia, iż australijski bank centralny nie dokonał jeszcze kolejnej podwyżki stóp jest niepewność odnośnie tego, jak będzie się przedstawiać sytuacja w największych gospodarkach w najbliższych kwartałach. Determinacja światowych władz do działań wspierających słabnący wzrost, niepewność tę ogranicza, co z kolei zwiększa prawdopodobieństwo zacieśniania polityki pieniężnej w najbliższych miesiącach. Oczekiwania na podwyżkę stóp w Australii mogą w najbliższym czasie w dalszym ciągu tworzyć presję wzrostową w notowaniach AUD/USD.

Kurs AUD/USD we wrześniu zmierzał w kierunku szczytu z połowy 2008 r. (0,9850). Na początku października szczyt ten został pokonany. W najbliższym czasie poziomem docelowym może stać się parytet (1,0000). Ta silna psychologiczna bariera powinna przynajmniej chwilowo zahamować umocnienie dolara australijskiego względem USD.

Szwajcarskie władze monetarne zaniepokojone umocnieniem franka

Osłabienie dolara amerykańskiego względem franka sprowadziło we wrześniu kurs USD/CHF w okolice historycznych minimów, a na początku października nawet doprowadziło do ustanowienia nowych dołków pod 0,9600. Notowania pary walutowej na której szwajcarskie władze monetarne skupiają swą uwagę, tj. EUR/CHF zdołały jednak w ostatnich tygodniach nieco odbić. (choć na początku września pogłębiły one jeszcze historyczne minima, schodząc pod poziom 1,2800). Odbicie to było m.in. efektem komunikatu po cokwartalnym posiedzeniu szwajcarskiego banku centralnego (SNB), które odbyło się w połowie minionego miesiąca. W komunikacie tym wyrażono zaniepokojenie nadmierną siłą franka i wskazano, iż będzie miała ona znacząco negatywny wpływ na kondycję szwajcarskiej gospodarki. Słowa te zwiększyły ryzyko interwencji osłabiającej franka, co zniechęciło inwestorów do zajmowania krótkich pozycji w notowaniach EUR/CHF. Wobec wspomnianej postawy SNB w najbliższych tygodniach trudno będzie kursowi EUR/CHF powrócić w okolice dołków z początku września.

Negatywna presja w notowaniach funta brytyjskiego

Funt we wrześniu również zyskał na wartości względem dolara amerykańskiego, jednak skala jego umocnienia była ponad połowę mniejsza, niż w przypadku euro, czy też dolara australijskiego. Kurs GBP/USD nie zdołał pokonać szczytu z przełomu lipca i sierpnia. Negatywnie na notowania funta oddziaływały spekulacje na temat dalszego poluźniania polityki pieniężnej w Wielkiej Brytanii oraz obawy przed początkowym negatywnym wpływem surowych cięć wydatków budżetowych, wprowadzanych przez brytyjski rząd. Na rynku pojawiły się pogłoski, że Bank Anglii może zdecydować się na rozszerzenie programu wykupu aktywów, by zapobiec spowolnieniu tempa ożywienia gospodarczego. Wobec możliwych działań pomocowych w Stanach Zjednoczonych i dokonanych już w Japonii, taki krok nie będzie dziwił. Opowiadają się za nim niektórzy przedstawiciele Banku Anglii oraz m.in. Brytyjska Izba Handlowa. By działania te przyniosły zamierzony efekt powinny one zostać wprowadzone jeszcze przed końcem roku. Dopóki nie zostaną one dokonane w notowaniach funta może utrzymywać się negatywna presja, wobec czego kurs GBP/USD będzie miał prawdopodobnie problemy z przebiciem szczytu na poziomie 1,6000, nawet w momencie osłabienia dolara amerykańskiego względem innych walut.

Interwencja na rynku jena

Kluczowym wydarzeniem w notowaniach jena we wrześniu była dokonana w połowie miesiąca interwencja Banku Japonii (pierwsza od ponad 6 lat). Bank ten podjął działania, by zahamować umocnienie krajowej waluty które jest wyjątkowo szkodliwe dla napędzanej przez eksport gospodarki. Kroki te przyniosły jedynie chwilowy efekt. Dynamiczny wzrost kursu USD/JPY został z nawiązką zniesiony w ciągu kolejnych dwóch tygodni. Japońskie władze zapewniają, że jeśli zajdzie taka potrzeba zdecydują się na kolejne działania. Mają jeszcze wiele środków na ten cel - w budżecie zarezerwowano 35 bln JPY, z czego jak na razie wykorzystano nieco ponad 2 bln JPY. Z ostatnich wypowiedzi wynika jednak, że nie będzie broniony żaden konkretny poziom, a japońskie władze będą chciały zapobiec jedynie nadmiernemu tempu umocnienia. Oznaczać to może, iż aprecjacja jena w wolnym tempie będzie akceptowana. Konkretne stanowisko Japonia może zająć po nieoficjalnym spotkaniu grupy G7, które odbędzie się w drugi weekend października.

Wzrostowy miesiąc na światowych giełdach

Wrzesień na światowych giełdach upłynął pod znakiem dość silnych wzrostów. Napędzane one były przede wszystkim przez oczekiwania na poluźnianie polityki pieniężnej przez największe gospodarki. Ostateczne sygnały do dalszych trwalszych wzrostów nie zostały jeszcze wyemitowane, bowiem indeksy największych giełd nie przebiły jeszcze ustanowionych wcześniej tegorocznych szczytów. O tym, czy zostaną one przebite zadecyduje prawdopodobnie fakt, jak wypadnie sezon publikacji danych za III kw. z największych światowych spółek.

Rekordy cen złota

We wrześniu inwestorzy w obawie przed dalszym osłabieniem dolara i wzrostem inflacji na skutek działań władz monetarnych największych gospodarek lokowali swe środki w aktywa reprezentujące realną wartość, do których z pewnością można zaliczyć złoto. Na skutek tego cena tego kruszcu wzrosła na nowe historyczne szczyty. Zdołała ona przekroczyć psychologiczną barierę 1300 USD za uncję, a na początku października chwilowo wzrosła ona nawet ponad 1360 USD. Obecnie trudno wskazać poziom, który mógłby zatrzymać tę dynamiczną zwyżkę. O tym jak długo ona potrwa, prawdopodobnie zadecydują kolejne kroki światowych władz monetarnych w ramach prowadzonej przez nie polityki pieniężnej. Dopóki będą one zdeterminowane wspierać gospodarkę, ryzyko późniejszego realnego spadku wartości pieniądza utrzymywać się będzie na wysokim poziomie. Fakt ten skłaniać będzie inwestorów do lokowania swych środków na rynku złota.

Tomasz Regulski

Departament Analiz

DM TMS Brokers S.A.