Rosyjscy specjaliści od kampanii wyborczych zaczęli używać wirusów komputerowych do zwalczania rywali "swojego" kandydata. W rosyjskiej stolicy pojawił się wirus, który rozprzestrzenia się za pośrednictwem poczty elektronicznej i agituje.

REKLAMA

Gdy użytkownik otwiera załącznik w zawirusowanym liście na ekranie pojawia się reklama wyborcza jednego z kandydatów na mera rosyjskiej stolicy. Równocześnie wirus instaluje to właśnie hasło reklamowe jako tło ekranu i rozsyła swoje kopie na wszystkie adresy jakie znajdzie w pamięci komputera. Poza tym nie jest groźny i nie niszczy żadnych danych.

Specjaliści nazwali go sexerem i podejrzewają, że chodzi o antyreklamę. Przecież właściciel komputera zaatakowanego przez takiego wirusa niemal na pewno nie będzie głosował na występującego w reklamie kandydata.

Trzeba przyznać, że rosyjskie wybory stają się coraz bardziej wymyślne pod względem technologicznym. Wcześniej podobny efekt uzyskiwano wynajmując bezdomnych i organizując ich manifestację w trakcie której demonstrowali poparcie dla konkurentów.

20:35