Stanley Fischer, wiceprezes Banku Rezerw Federalnych (Fed), centralnego banku USA, zapowiedział w środę rezygnację z tej funkcji najpóźniej do 13 października, czyli jeszcze przed upływem jego kadencji. 73-letni Fischer, ceniony ekonomista, a w przeszłości prezes centralnego banku Izraela, umotywował swoją rezygnację "względami osobistymi".

REKLAMA

Urodzony w Rodezji (obecnie Zambia) Fischer był też między innymi zastępcą dyrektora wykonawczego Międzynarodowego Funduszu Walutowego i uchodzi za lojalnego sojusznika Janet Yellen, obecnej szefowej Fed.

Yellen, mianowana na stanowisko prezes Banku Rezerw Federalnych na pierwszą czteroletnią kadencję w roku 2010 przez ówczesnego prezydenta Baracka Obamę, jest pierwszą kobietą na tym stanowisku. Kadencja Yellen upłynie w lutym przyszłego roku.

Prezydent Donald Trump nie wykluczył na razie możliwości pozostawienia Yellen na czele Fed na trzecią kadencję.

Większość ekspertów ekonomicznych uważa jednak, że pozostawienie Yellen tym stanowisku, mającym zdaniem ekonomistów większe znaczenie dla gospodarki, niż prezydent Stanów Zjednoczonych, jest mało prawdopodobne.

Najczęściej wymienianym następcą Yellen na tym najważniejszym, nieobsadzanym z wyboru stanowisku w państwie jest Gary Cohn, obecny przewodniczący Rady Doradców Ekonomicznych (National Economic Council). Wśród innych kandydatów dziennik "Wall Street Journal" wymienił w środę prof. Johna Taylora, konserwatywnego ekonomistę związanego z Uniwersytetem Stanforda w Kalifornii, obecnego członka zarządu Fed Jerome'a Powella i finansistę Kevina Warsha, który w przeszłości także był członkiem zarządu Banku Rezerw Federalnych.