Powiatowe Urzędy Pracy w całym kraju będą musiały wydać co najmniej 30 milionów złotych, aby wysłać pisma do zeszłorocznych bezrobotnych. Zamiast przeznaczyć te środki na pomoc osobom poszukującym pracy, wydadzą je na poinformowanie ich o wysokości składek wypłaconych na ZUS - donosi "Rzeczpospolita".

REKLAMA

Zdaniem urzędników i ekspertów to marnotrawstwo czasu i pieniędzy, które przy rosnącym bezrobociu powinny być wykorzystane na aktywizację zawodową osób bez pracy.

Druki z pośredniaków mogą przydać się jedynie tym osobom, które pobierały w ubiegłym roku zasiłek. W takim przypadku urząd zapłacił za nich także składkę na ubezpieczenie społeczne, a dzięki pismu z urzędu dowiedzą się, o ile w tym roku powiększył się ich kapitał emerytalny.

Takie osoby to jednak w urzędach mniejszość. W zależności od urzędu prawo do zasiłku ma zaledwie 20 - 30 proc. bezrobotnych.

Pisma, które wyślemy do pozostałych to po prostu nikomu niepotrzebne śmieci. Niestety, musimy je wydać, bo taki obowiązek nakłada na nas ustawa - mówi Jerzy Kędziora, szef PUP w Chorzowie.

Jeśli urzędy nie zdołają tego zrobić do 28 lutego, grozić im będzie mandat do 5 tys. zł.

(MRod)