Wczoraj wniosek o upadłość z możliwością zawarcia układu złożyły spółki PGB i należąca do niej Hydrobudowa Polska. Dziś na giełdzie PBG straciła 46,3 procent, a Hydrobudowa -38,2 procent. To nie koniec upadłości w polskim sektorze budowlanym - twierdzą prezesi branżowych spółek.

REKLAMA

Zarówno PBG, jak i Hydrobudowa realizowały kontrakty na EURO 2012. Budowały autostrady A1 i A4 oraz stadiony w Warszawie, Gdańsku i Poznaniu. Wpadły w pułapkę oferowania w przetargach zbyt niskich cen. Ich los podzieliło wiele firm zaangażowanych w inwestycje związane z mistrzostwami Europy.

Niedawno mieliśmy choćby upadłość i likwidację DSSu. To ta firma budowała pechowy odcinek C autostrady A2. Na tym samym odcinku sromotną porażkę poniósł chiński COVEC.

Problemy miała również firma Alpine Bau, która nie dotrzymywała terminów na autostradzie A1. Także austriacki Strabag stracił na całej inwestycji. Tu opóźnień nie było, ale musiał z własnej kasy dopłacić do budowy odcinka A2, by ukończyć pracę w terminie.

Można powiedzieć, że problemy tych firm to wyłącznie ich wina, bo wiedziały, co podpisują. Z drugiej jednak strony to, że takich przypadków było więcej niż jeden czy dwa, pokazuje, że nasze prawo jest absurdalne, bo premiuje nierealistyczne ceny. Urzędnicy boją się stosować inne kryteria, takie jak doświadczenie czy projekt. Te warunki są zbyt uznaniowe. Za błędną ocenę może postępowanie prokuratorskie.