​Rumunia będzie dopłacała 50 banów (ok. 48 groszy) do zakupionego litra paliwa - poinformował premier Nicolae Ciuca. Połowa obniżki zostanie zrekompensowana przez budżet państwa, a druga połowa - przez dystrybutorów.

REKLAMA

Podobny środek został przyjęty przez inne kraje. Wezmą za niego odpowiedzialność rząd oraz firmy z branży naftowej. Połowa tej obniżki zostanie pokryta przez państwo - przekazał premier. Całość programu ma kosztować 2 mld lei (prawie 2 mld zł).

Rekompensaty mają się rozpocząć od 1 lipca i obowiązywać przez najbliższe trzy miesiące. Pod koniec okresu władze Rumunii rozważą, czy potrzebne będzie przedłużenie mechanizmu.

Gabinet Ciuca badał także możliwość obniżenia VAT-u na paliwa oraz akcyzy. Premier jednak przekonywał, że takie rozwiązanie nie przyniesie efektu w dłuższym okresie.

Rosnące ceny paliw to poważny problem w całej Europie. W Rumunii cena benzyny przekracza 8,60 lei (ponad 8,20 zł), a oleju napędowego - ponad 9,19 lei (9,19 zł). Rządzący długo spierali się, jakie rozwiązania przyjąć. Socjaldemokraci chcieli wprowadzenia cen maksymalnych, podobnie jak ma to miejsce na Węgrzech. Liberałowie odrzucili jednak tę propozycję i uznali, że rozwiązania fiskalne są lepszym wyjściem z sytuacji.

W związku z wysokimi cenami paliw liczne europejskie kraje podjęły działania. W Polsce od lutego obowiązuje tzw. tarcza antyinflacyjna, Czesi obniżyli akcyzę, Niemcy podatek paliwowy, a Węgrzy i Słoweńcy ustanowili maksymalne ceny na stacjach.