Minister finansów zaprasza spekulantów do atakowania naszej waluty - oceniają maklerzy i analitycy. Jacek Rostowski ogłosił, że zapisał w budżecie, iż na koniec roku euro powinno kosztować 4,35 zł. To bardzo niebezpieczny ruch.

REKLAMA

Swoim wtorkowym wystąpieniem minister finansów odkrył wszystkie karty. Atakujący naszą walutę spekulanci dokładnie wiedzą teraz, jakiego poziomu będziemy bronić i jak bardzo mogą szaleć - tłumaczy analityk Piotr Kuczyński. Jeżeli wiedzą, że to jest na przykład 4,35 zł, to wtedy wiedzą, który poziom należy przełamać, żeby poszła lawina, a wtedy zyskuje się najbardziej - mówi ekspert.

Dla spekulantów to lawina zysków, dla nas to by oznaczało ekspresowo drożejące euro, do poziomów, których jeszcze nie widzieliśmy. Mam nadzieję, że to była pułapka nastawiona na spekulantów, a nie coś, co się wypsnęło ministrowi - dodaje Piotr Kuczyński.

Oby tak było, bo kurs euro ma kluczowe znaczenie dla budżetu państwa. W tej walucie mamy gigantyczne zadłużenie. Jeżeli euro będzie zbyt drogie, to nie będziemy mieli jak spłacać długów.