Zamiast zwolnień - przesunięcia. Plan Hausnera, głoszony jako ratunek dla państwa, zakłada szereg oszczędnościowych posunięć - m.in. cięcia etatów w ministerstwach, w tym w gabinetach politycznych. Czy jednak zwalniane osoby rzeczywiście odchodzą z pracy w administracji rządowej?

REKLAMA

Ale czy zwalniane osoby rzeczywiście odchodzą z pracy w rządzie? Do tej pory na etatach w gabinetach politycznych każdego ministra pracowało od 5 do 8 osób. Teraz w większości gabinety polityczne liczą po 3 osoby, w przypadku wicepremierów - po 5. Reszta zatrudnionych tam osób miała zostać zwolniona.

Jednak reporterzy RMF dotarli do dokumentów, świadczących o tym, że część byłych pracowników gabinetów politycznych dalej pracuje w ministerstwach.

W grudniu z resortu spraw wewnętrznych i administracji odeszło 5 osób; już w styczniu czwórka zwolnionych z gabinetu politycznego, na nowo pojawiła się w resorcie – tym razem na ciepłych posadach administracyjnych.

Co więcej, wszystkie zwolnione, a potem zatrudnione osoby dostały odprawy i ekwiwalent za niewykorzystany urlop. Łącznie ok. 15 tys. zł.

Sprawa zbulwersowała opozycję. Zdaniem Grzegorza Dolniaka z PO, członka sejmowej komisji administracji i spraw wewnętrznych, to ewidentny przykład omijania zaleceń, dlatego zamierza wyjaśnić sprawę na forum komisji. Posła oburza rażący brak konsekwencji rządu, który powinien świecić przykładem i jako pierwszy zastosować się do oszczędnościowych zaleceń wicepremiera Hausnera.

Sam autor programu cięć o sprawie mówi z rozbrajającą szczerością: Jeśli macie państwo tego rodzaju dokumenty, to proszę oczywiście o nich mówić.

Józef Oleksy, nowy szef MSWiA bagatelizuje jednak całą sprawę, argumentując, że chodzi o niewielką liczbę osób: Mało mnie w tej chwili angażuje sprawa dwóch osób, które gdzieś na liście figurują, a mogłyby gdzie indziej figurować. Proszę wybaczyć.

Wicepremier zaznacza jednak, że sprawę dokładnie przeanalizuje: Jeśli będziecie na szanse programu Hausnera patrzyć przez pryzmat dwóch pozycji, które sprawdzę zresztą, to ja się załamuję.

Niestety, nie jest prawdą, że są to tylko dwie pozycje. Podobne praktyki stosują też inne ministerstwa. Z gabinetu politycznego Marka Pola zwolniono 2 osoby. Jedna z nich została rzecznikiem PKP, a więc firmy podległej resortowi infrastruktury. Wśród odchodzących z gabinetu ministra zdrowia, dwóm osobom wręczono odprawy, a potem zatrudniono w innych departamentach resortu.

07:00