Oszuści coraz częściej polują na osoby starsze! Ostatnio najczęściej słyszymy o zapraszaniu na różne "bezpłatne badania". To może być badanie słuchu, badanie układu krążenia. Na te pseudobadania zapraszani i wpuszczani są seniorzy. Osoby 30-letnie zazwyczaj nie są wpuszczane – przekonuje w rozmowie z RMF FM Marek Niechciał, prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Najlepiej nie brać ze sobą dowodu osobistego. A jak już wzięliśmy, to schowajmy go głęboko w kieszeni. (...) Towary sprzedawane na tych pokazach zazwyczaj kosztują po kilka tysięcy złotych. Więc będą nas namawiać na wzięcie kredytu - dodaje szef UOKiK-u.

REKLAMA

Krzysztof Berenda, RMF FM: Jak duża jest skala oszukiwania seniorów? Jak dużo osób starszych pada ofiarą naciągaczy?

Marek Niechciał, prezes UOKiK: To ja odpowiem pytaniem. A ile osób z państwa ma wśród znajomych kogoś, kto padł ofiarą takich bezpłatnych pokazów marketingowych i badań. Chyba każdy słyszał w gronie rodzinnym albo wśród znajomych o takiej osobie. Takiej, która poszła, wydawało się że jest odporna, a wróciła z drogim kocem pseudoleczniczym albo bardzo kosztownymi garnkami. To pokazuje skalę problemu. Oficjalnych statystyk niestety nie ma, bo to jest niepoliczalne. Niestety często poszkodowani wstydzą się przyznać, że dali się nabrać. I zostają z tymi nazbyt drogimi rzeczami.

Która z tych wszystkich metod oszukiwania seniorów jest najczęstsza?

Ostatnio najczęściej słyszmy o zapraszaniu na różne "bezpłatne badania". To może być badanie słuchu, badanie układu krążenia. Na te pseudobadania zapraszani i wpuszczani są seniorzy. Osoby 30-letnie zazwyczaj nie są wpuszczane. W praktyce wygląda to tak: Senior idzie i zwykle ma badany puls, dostaje do trzymania magiczny pręt. Często wygląda to jak znachorstwo. Chociaż osoby realizujące badania wyglądają jak lekarze. Mają białe kitle i stetoskopy. Senior jest niby badany. Potem słyszy, że trzeba godzinę poczekać na wyniki. I w trakcie tej godziny następuje pokaz sprzedażowy. Reklamowane są garnki, pościel, lampy solne. Wszystkie drogie. Czasami seniorzy są zachęcani do wykupienia abonamentu na badania medyczne. Raz namierzyliśmy przypadek, gdy seniorów - w ramach tego abonamentu niby medycznego - miał badać... pediatra.

A skąd mam wiedzieć, że ktoś chce mnie oszukać? Bo czasami w gminach są organizowane prawdziwe, uczciwe darmowe badania. Jak odróżnić te rzetelne od oszukańczych, na których ktoś będzie chciał mi coś drogiego sprzedać?

Zwracajmy uwagę na to, gdzie to darmowe badanie jest realizowane. Nie przypominam sobie, żeby takie oszukańcze pokazy były przeprowadzane w placówkach medycznych. Z wyjątkiem uzdrowisk. Zazwyczaj te pseudobadania są realizowane w hotelach, centrach handlowych, biurowcach, restauracjach, kinach, domach kultury. Po drugie, patrzmy na to, kto jest organizatorem. Jeśli ktoś rzeczywiście organizuje darmowe badania medyczne, to na pewno wiedzą o tym w Narodowym Funduszu Zdrowia, naszej lokalnej przychodni, urzędzie dzielnicy, gminy albo w administracji naszego osiedla. Ostatnia kwestia: zwróćmy uwagę na to jak takie badanie wygląda. Bo niestety. Jeżeli badanie jest prawdziwe, to będzie kolejka. To badanie będzie trwało dłużej niż 2 minuty.

To co mam zrobić, jeśli już jednak pójdę na takie pseudobadanie, pojadę na niby pielgrzymkę, trafię na pokaz kabaretowy? I tam okaże się, że ktoś organizuje pokaz sprzedażowy i oferuje nieuczciwie drogie produkty. Czego absolutnie unikać?

Najlepiej nie brać ze sobą dowodu osobistego. A jak już wzięliśmy, to schowamy go głęboko w kieszeni. Chodzi o to, że posiadanie przy sobie dowodu osobistego umożliwia nam zaciągnięcie kredytu. Pamiętajmy, że towary sprzedawane na tych pokazach zazwyczaj kosztują po kilka tysięcy złotych. Więc będą nas namawiać na wzięcie kredytu. Analogicznie nie bierzmy ze sobą żadnych odcinków renty czy emerytury. No i przede wszystkim: starajmy się być odporni na wszystkie sugestie sprzedażowe.

A co jeżeli już damy się złapać? Jak się wyplatać z zakupu drogiego produktu?

Pamiętajmy, że mamy 14 dni na odstąpienie od tego typu zakupu. Od każdego zakupu dokonanego poza sklepem. To dotyczy zakupów na pokazach. To dotyczy zakupów od akwizytorów. Najważniejsze: Nie wstydźmy się przyznać rodzinie albo znajomym, że daliśmy się naciągnąć. Nie będziemy pierwszymi, którzy zostali oszukani. Jak się przyznamy rodzinie albo znajomym, to na pewno nam pomogą. Po drugie: Udajmy do lokalnego Rzecznika Konsumentów. To instytucje, które są we wszystkich miastach i powiatach. Oni pomogą nam napisać wszystkie dokumenty dotyczące zwrotu towaru. Warto też zadzwonić pod numery telefonów 801 440 220 albo 22 / 290 89 16. To jest infolinia prowadzona przez Fundację Konsumentów. Tam uzyskamy darmową poradę. A do tego my dostaniemy sygnał, że gdzieś w okolicy grasuje tego typu firma.

To wyjaśnijmy jeszcze, jak działa ta zasada 14 dni na odstąpienie od umowy.

Musimy wypełnić formularz odstąpienia od umowy. Trzeba go wypełnić i odesłać razem z zakupionymi rzeczami. Sprawdźmy dokładnie adres. Zróbmy także zdjęcia towaru przed zapakowaniem, żeby ktoś nie mówił potem, że odesłaliśmy rzecz popsutą. Warto odezwać się do Rzeczników Konsumentów, bo oni mają doświadczenie i mogą nam coś podpowiedzieć w naszym konkretnym przypadku. Bo wiele oszukańczych firm po prostu może nam utrudniać wyplątanie się z kłopotliwego zakupu.