"Po przejęciu Link4 przez PZU, marka tej firmy zostaje. Model biznesowy tejże firmy też zostaje" – mówi w rozmowie z RMF FM prezes PZU Andrzej Klesyk. Ten największy polski ubezpieczyciel ogłosił dziś zakup konkurencyjnej firmy Link4. "W żaden sposób nie oznacza to wzrostu cen dla klientów. Powiem więcej, to oznacza, że każdy klient PZU będzie miał możliwość pójścia także do firmy, która jest finansowo wspierana przez to samo PZU" - dodaje. Sprzedającym był brytyjski koncern RSA. Równocześnie PZU kupiło od tej firmy także 3 podobne firmy ubezpieczeniowe na Litwie, Łotwie i Estonii. Wartość transakcji to ponad półtora miliarda złotych.

REKLAMA

Krzysztof Berenda: Ogłosiliście dzisiaj przejęcie Link4. Co to zmienia dla obecnych klientów PZU?

Andrzej Klesyk: Dla obecnych klientów PZU w Polsce nic się nie zmieni. Natomiast dla przyszłych klientów, posiadanie przez nas takiej firmy jak Link4, będzie oznaczało, że będą mieli wybór pomiędzy dwiema różnymi ofertami, w zależności od ceny, jakości obsługi i tak dalej i tak dalej. Nowi klienci dostaną więc w ramach naszej grupy większy wybór.

To oznacza, że pomimo przejęcia firmy przez Was, marka Link4 i jej model biznesowy pozostanie na rynku?

Jak najbardziej marka Link4 zostaje. Model biznesowy tejże firmy też zostaje i mamy nadzieje, że tenże model będziemy wspierać naszą siłą, zarówno doświadczenia, jak i kapitału. A więc de facto Link4 będzie większy.

Zazwyczaj Link4 reklamowało się jako firma tańsza od PZU, więc pytanie nasuwa się samo - podniesiecie kierowcom, klientom Link4 ceny polis?

W żaden sposób nie oznacza to wzrostu cen. Powiem więcej, to oznacza, że każdy klient PZU będzie miał możliwość pójścia także do firmy, która jest finansowo wspierana przez to samo PZU. Podkreślę, to będą zupełnie inne oferty. Oferta PZU będzie wyglądała inaczej, a oferta Link4 inaczej.

Dlaczego zdecydowaliście się na przejęcie tego konkurenta?

Dla nas ten zakup jest ważny strategicznie z dwóch powodów. Po pierwsze, do tej pory nie byliśmy obecni na rynku ubezpieczeń bezpośrednich, czyli na rynku Direct. Po przejęciu Link4 będziemy mieli pozycję numer jeden także i w tym sektorze. Po drugie będziemy także mogli kreować różne oferty dla różnych klientów, pod różnymi markami. I my tego potrzebujemy jak kania dżdżu.

Szykujecie przejęcia kolejnych firm w Polsce lub innych krajach regionu?

Wielokrotnie mówiłem, że będziemy się przyglądać wszystkim możliwościom akwizycyjnym. I niestety ciągle tych możliwości nie ma. To że akurat koncern RSA postanowił sprzedać biznesy w Europie centralnej i wschodniej, to był pewien łut szczęścia. Po prostu RSA miało bardzo trudną sytuację kapitałową i zostało przez rynki zmuszone do tego typu ruchu, a więc między innymi do sprzedania Link4.

W obecnej sytuacji nie mogę jednak nie zapytać o bezpieczeństwo. Nie czujecie pewnego niepokoju związanego z wydarzeniami na wschodzie? W końcu kupiliście dziś nie tylko Link4, ale także firmy na Litwie, Łowie i w Estonii. To jednak blisko Rosji, a Rosja jest ostatnio głodna.

Ja uważam, że nie ma bardziej bezpiecznego biznesu w tej części regionu. Pamiętajmy, że te trzy kraje są częścią NATO, od 10 lat są częścią Unii Europejskiej. Łotwa i Estonia są częścią Strefy Euro, a Litwa za chwilę będzie. Do pewnego stopnia, to jest tak jak by kwestionować stabilność gospodarczą Polski. Wydaje mi się, że nie ma żadnych podstaw, żeby to robić.

To skoro w regionie jesteśmy. Od dawna macie także swoją spółkę córkę na Ukrainie, czyli PZU Ukraina. Będziecie jakoś zmieniać model jej działania w związku z tym co się dzieje?

Paradoksalnie na Ukrainie, mimo wszelkich sytuacji polityczno-militarno-zamieszkowych, nasz biznes na Ukrainie idzie bardzo dobrze. Wykonujemy plany. W żaden sposób nie mieliśmy ani sekundy przerwy w działaniu PZU Ukraina.