​Podwyżka płacy minimalnej będzie w przyszłym roku większa niż zakładano. Najniższe dopuszczalne prawem miesięczne wynagrodzenie ma wzrosnąć od 2018 roku z obecnych 2000 złotych do 2100 złotych. Skierowaliśmy na Komitet Stały Rady Ministrów propozycję w tej sprawie - powiedziała minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska.

REKLAMA

Jak informuje dziennikarz RMF FM Krzysztof Berenda, realizacja tej zapowiedzi oznaczać będzie, że wzrośnie także minimalne wynagrodzenie godzinowe, ponieważ oba wskaźniki są ze sobą powiązane. Można więc wyliczyć, że minimalna stawka godzinowa od 2018 roku roku wzrośnie z obecnych 13 złotych do ok. 13,65 zł brutto.

Przed rządem jeszcze negocjacje z pracodawcami i związkowcami. Ci ostatni powinni być zadowoleni, bo, biorąc pod uwagę obecne prawo, rząd powinien podnieść minimalną płacę - tę miesięczną - o 43 złote, a chce - o 100 złotych.

Skierowaliśmy na Komitet Stały Rady Ministrów propozycję, która mówi o wynagrodzeniu minimalnym w 2018 r. na poziomie 2100 zł - poinformowała minister Elżbieta Rafalska.

Byłby to 5 proc. wzrost minimalnego wynagrodzenia. Minimalne wynagrodzenie stanowiłoby 47,27 proc. przeciętnego wynagrodzenia, a więc relacja tych wynagrodzeń trochę by się poprawiła w stosunku do tego, co jest w 2017 r. Teraz 2000 zł minimalnego wynagrodzenia stanowi 47,14 przeciętnego wynagrodzenia - podkreśliła szefowa MRPiPS.

Zwróciła uwagę, że wraz z podniesieniem minimalnego wynagrodzenia podniosłaby się także minimalna stawka godzinowa. Minister zaznaczyła jednak, że ostateczną decyzję w sprawie minimalnego wynagrodzenia podejmie Rada Ministrów.

To jest propozycja, która może ulec zmianie - albo w jedną albo drugą stronę. To zależy od ostatecznej decyzji Rady Ministrów. W ubiegłym roku Rada Ministrów podniosła stawkę minimalnego wynagrodzenia w stosunku do tego, co zaproponował minister pracy - przypomniała.

Zdaniem Rafalskiej wzrost minimalnego wynagrodzenia jest uzasadniony. W takiej sytuacji na rynku pracy to jest dobra propozycja. Inna byłaby sytuacja, gdybyśmy mieli wysoką stopę bezrobocia, niski wzrost gospodarczy - stwierdziła.

Jak zaznaczyła, nie sprawdziły się obawy, że wprowadzenie stawki godzinowej negatywnie wpłynie na rynek pracy. Wróżono, że stanowi to zagrożenie dla pracodawców. Ale w żaden sposób to się nie sprawdziło - oceniła minister.

(ph)