"Pozwólcie nam pracować" - to jedno z haseł, które pojawiło się na transparentach w czasie pikiety hutników przed siedzibą dyrekcji Górnośląskiego Zakładu Energetycznego w Gliwicach. Manifestację zorganizowali pracownicy huty Łaziska. Chcą, aby Zakład, który przerwał zasilanie huty, ponownie włączył prąd. Pikieta zakończyła się po 2 godzinach, ale hutnicy zapowiedzieli, że jeśli zajdzie taka potrzeba, przyjadą do Gliwic jeszcze raz.

REKLAMA

Pierwszy raz gliwicki zakład odciął prąd hucie Łaziska w październiku. Po jednym dniu zasilanie jednak włączono. Drugi raz prąd odcięto 12 dni temu i zakład nie ma go do dziś. Obie strony twardo obstają przy swoich stanowiskach i nie mogą się porozumieć. Zdaniem przedstawicieli huty, ceny za przysyłanie prądu są za wysokie. Władze zakładu energetycznego twierdzą z kolei, że taniej sprzedawać nie mogą, bo ponieśliby straty. W efekcie tego sporu w hucie całkowicie wstrzymano produkcję. „Piece nie pracują, a jest to jakby serce zakładu. Nie mogą pracować przy tej ilości energii” – mówią hutnicy. Takie przestoje grożą poważnymi awariami urządzeń hutniczych, a na ich funkcjonowanie niekorzystnie wpływa także mróz. W hucie zatrudnionych jest 800 osób. Kilka dni temu, na pierwszej pikiecie w Gliwicach było 50 pracowników. Dziś protestowało trzy razy tyle. Jeden z pikietujących powiedział RMF, że są gotowi demonstrować jeszcze raz.

11:30